Lipiec 2008Motylik fioletowouchy
Uraeginthus granatina (Linnaeus, 1766) Ten wytworny przedstawiciel rodziny Estrildidae jest bezspornie ozdobą każdej kolekcji astryldów i innych drobnych łuszczaków. Poza niekwestionowaną urodą, charakteryzuje się także przyjemnie brzmiącym śpiewem. Rzadki w hodowlach, zapewne dlatego, że odchowy nie należą do zjawisk częstych, a importy w ostatnich latach praktycznie nie istnieją. Z tych powodów cena ptaków jest dość wysoka. W Polsce gatunek ten nazywany jest często motylikiem granatowym. Opisywany także pod nazwami: Fringilla granatina, Uraeginthus granatinus czy Granatina granatina Występowanie Motyliki fioletowouche zamieszkują Afrykę Południową od zachodniego wybrzeża po wschodnie, między 15 a 30 równoleżnikiem. Niektórzy ornitolodzy rozróżniają trzy, niewiele różniące się podgatunki. Poza podgatunkiem nominalnym Uraeginthus granatina granatina żyjącym w północnej części areału występowania rozróżnia się jeszcze Uraeginthus granatina siccata zamieszkujący obszary od zachodniej Angoli przez Namibię po północną część Kraju Przylądkowego oraz nieco mniejszy Uraeginthus granatina retusa z południowego Mozambiku. Środowiskiem gatunku są rozległe stepy porośnięte ciernistymi krzewami i rzadkimi, akacjowymi lasami. Żyją w parach lub w niewielkich grupkach, często w towarzystwie innych gatunków motylików, bądź melb pstrych. Lęgi Do lęgów przystępują po okresie deszczowym, kiedy to pojawia się obfitość różnorodnego pokarmu. Poszczególne pary wybierają dogodne miejsce pod budowę gniazda, którym jest najczęściej ciernisty krzew. Kuliste gniazdo z bocznym wejściowym otworem budowane jest z trawy, a jego wnętrze wyścielone jest drobnymi piórkami. Umieszczone zwykle na wysokości 50-250 cm. Miejsca lęgowe motylików fioletowouchych znajdują się zawsze w pobliżu zbiorników wodnych, nawet tych sezonowych, powstałych w okresie deszczowym. Kiedy zbiorniki te wyschną, ptaki prowadzą koczowniczy tryb życia i w niewielkich stadkach przemieszczają się w poszukiwaniu wody. W zniesieniu zwykle 4-5 białych (jak u innych astryldów) jaj, z których po 13-14 dniach wysiadywania klują się pisklęta. Wysiadują oba ptaki na zmianę w ciągu dnia, razem w nocy. Pisklęta karmione są niemal wyłącznie drobnymi bezkręgowcami z niewielkim dodatkiem nasion, głównie traw oraz zielonych części roślin. Po około trzech tygodniach młode ptaki opuszczają gniazdo i przez kolejne dwa tygodnie dokarmiane są przez rodziców, po czym stają się samodzielne. Osobniki dorosłe żywią się także głównie drobnymi organizmami zwierzęcymi oraz nasionami i zieleniną. Wygląd Motyliki fioletowouche uważane są za jedne z piękniejszych astryldów. Samiec ma czoło kobaltowoniebieskie, a boki głowy głęboko fioletowe. Od nasady czerwonego dzioba do oka biegnie czarny pasek. Tęczówka czerwona, oko otoczone jasnoczerwonym pierścieniem. Podbródek i gardło czarne. Wierzch głowy, plecy i skrzydła głęboko czerwonawobrązowe. Sterówki ciemnoszare z czarnymi, szerokimi obwódkami, środkowe wyraźnie wydłużone. Nasada ogona jaskrawo kobaltowoniebieska. Pierś i spód ciała kasztanowate w pięknym odcieniu, brzuch ciemniejszy, niemal czarny. Samica jasnobrązowa z czerwonym odcieniem. Czoło, boki głowy i nasada ogona jasnoniebieskie. Podbródek i gardło jasnoszare. Dziób i pierścień wokół oka czerwone. Długość ciała 130-160 mm, z czego 61-77 mm przypada na ogon. Osobniki młodociane jednobarwne, żółtawobrązowe, z niebieskawą nasadą ogona. Około 25 dnia życia pojawiają się na ich głowach niebieskie piórka, niebieskofioletowe u samców, jasnoniebieskie u samic. Po czterech miesiącach uzyskują ubarwienie ptaków dorosłych. Pierwsze importy Gatunek poszukiwany przez wielu miłośników drobnych ptaków egzotycznych. Pierwsze motyliki fioletowouche przywieziono do Europy, a konkretnie do Paryża w 1754 roku, a następne w 1790 roku. Do 1910 roku importowano je rzadko i w niewielkich ilościach. Dopiero w latach trzydziestych ubiegłego stulecia i od roku 1950 pojawiały się na rynku częściej i można było je spotkać w hurtowniach zoologicznych. Świeżo importowane ptaki były bardzo delikatne i źle znosiły niskie temperatury, wilgoć i nieodpowiednie żywienie. Aby utrzymać je przy życiu stosowano odpowiednią kwarantannę w nasłonecznionych, ciepłych (25-26oC), suchych pomieszczeniach i żywiono je urozmaiconym pokarmem z dużym udziałem owadów. Kwarantanna trwała do pierwszego pierzenia, po którym stawały się znacznie odporniejsze, ale nawet takie ptaki i te wychowane w hodowlach europejskich najlepiej się czują w ciepłych, suchych i słonecznych miejscach. W obecnych czasach motyliki fioletowouche nie są importowane do Europy i zakupić je można jedynie w niektórych europejskich hodowlach, specjalizujących się w rozrodzie tego gatunku. Warto poczynić starania, aby zdobyć te piękne ptaki, jednak wcześniej należy się zastanowić czy możemy zapewnić im właściwe warunki i właściwy pokarm. Należy też wziąć pod uwagę ich wysoką cenę. Warunki hodowlane (...) Żywienie (...) Andrzej Jarosz W poszukiwaniu tajgana
- Państwo z Polski lecicie do nas, do Kirgistanu. Ale dlaczego? - zapytała nas na lotnisku w Moskwie młoda dziewczyna, mówiąca po polsku z nieco rosyjskim akcentem. - Tak, lecimy do Kirgistanu, na wystawę psów, żeby poznać charty kirgiskie - odpowiedziałem. - Ale u nas w Kirgistanie nie ma chartów. Charty są w Anglii, biegają na stadionach... Ta krótka rozmowa trochę mnie zasmuciła. Od kilku lat jestem właścicielem chartów kirgiskich tajganów, wyszukuję o nich wszelkich informacji, staram się publikować o nich możliwie aktualne wieści. A tu okazuje się, że wszystko, co o nich przeczytałem może być mistyfikacją, gdyż młoda kobieta z Kirgistanu nigdy nie słyszała o chartach w swoim kraju. Wsiadłem z moimi towarzyszami do samolotu i po sześciu godzinach lotu byliśmy w Biszkeku, stolicy Kirgistanu. Pierwsze dwa dni spędziliśmy zwiedzając Biszkek. Krok za krokiem robiło mi się coraz ciężej na sercu - moje marzenie, czyli podróż do Kirgistanu - spełniło się, ale tajganów chyba tu nie ma. Na ostatnim piętrze Muzeum Narodowego, (znajdującego się na stołecznym placu głównym), w bardzo obszernej sali, wisiało kilka zdjęć Kirgizów biorących udział w wojnie i tu żołnierzom, uzbrojonym w karabiny, towarzyszyły... tajgany. Czarne, dumne, ciekawe, wiernie stojące przy swoim panu - tak, jak o tym czytałem. Choć miałem przed sobą zdjęcia archiwalne, czarno-białe, niewyraźne, z pewnością prezentujące rzeczywistość przynajmniej sprzed kilkudziesięciu lat, to poczułem, że nie wszystko stracone, być może gdzieś tu są jeszcze tajgany. Po zwiedzeniu muzeum, które jest jednym z najbardziej atrakcyjnych miejsc w Biszkeku, udaliśmy się na spacer po nieodległym bulwarze. Tam zainstalowali się uliczni artyści malarze. Wprawdzie obrazów było dużo, to większość prezentowała poziom charakterystyczny dla tego typu miejsc na całym świecie - o dzieła sztuki było raczej trudno. Jednak nie to zajmowało moją uwagę, ważne było, by znów znaleźć ślady tajganów. Bo jeśli na obrazach ulicznych, sprzedawanych turystom (wciąż jeszcze bardzo nielicznym w tym wyjątkowo ciekawym kraju) można by znaleźć przedstawienia chartów kirgiskich, oznaczałoby to, że są to psy, które są stałym elementem świadomości i identyfikacji kirgiskiej. Bo skoro by tu były, znaczyłyby, że są powszechnie znane i rozpoznawalne. Jakże się radowałem, gdy w ulicznej galerii, długiej na około sto metrów, znalazłem obrazy z tajganami. Było ich nawet kilka. W spacerze po Biszkeku towarzyszyła nam Tatiana Dubinina, kynolog pracujący dla Kirgiskiego Związku Myśliwych i Rybaków; osoba zajmująca się rejestrowaniem i tatuowaniem tajganów, osoba, która współkreowała zainteresowanie rasą. Dubinina oglądała z nami uliczne obrazy, z radością i ukontentowaniem stwierdziła, że jeszcze kilka lat temu w tym miejscu nikt nie byłby w stanie ani znaleźć obrazu z tajganem, ani żaden z artystów nie wiedziałby, czym jest tajgan. Jeszcze większą niespodzianką była wizyta na targowisku pamiątek - takich pamiątek, które czasem nawet wstyd kupić. Wizyta w tym mało wyrafinowanym miejscu stała się jednak przyczynkiem kolejnej dawki radości - wśród pamiątek masowej produkcji dość łatwo można było wynaleźć takie, które przedstawiały tajgany. Jak się później dowiedziałem od Żylidis Szerszenowej, przewodniczącej Kirgizkynologii (związku kynologicznego w Kirgistanie), tajgan nie często jawił się jako motyw sztuk plastycznych. Wynikało to z dwóch faktów - po pierwsze przeważająca część muzułmanów, nie dążyła do kopiowania sylwetki psa, a ponadto tajgan był psem o czystej funkcji utylitarnej, nie estetycznej. Pomysł przenoszenia go w obce dla utylitaryzmu obszary kirgiskiej wyobraźni mało komu wydawał się trafiony. Jednakże powszechność tych psów, szczególnie dawniej, pozwalała im na choć symboliczne przenikanie tkanki kulturalnej narodu. (...) Tomasz Borkowski po sędziowaniu i dokładnym obejrzeniu wszystkich psów w poszczególnych klasach omawiając je między innymi powiedział: chart kirgiski tajgan jest odrębną rasą różniącą się od innych chartów cechami budowy, ogólnym typem i zdecydowanym piętnem użytkowości. Psy te cechuje zwarta budowa, sucha z wyraźnie wykształconymi i widocznymi przez skórę mięśniami konstrukcja, prawie całkowity brak rozwiniętej tkanki podskórnej. Proporcje ciała i poszczególnych odcinków kości kończyn przemawiają za możliwością szybkiego startu i gwałtownego biegu połączonego z nagłymi zwrotami w trudnym terenie. Prawie wszystkie prezentowane egzemplarze miały pojemne klatki piersiowe, mocne grzbiety, wysoko osadzone i noszone ogony zakończone w większości pierścieniem. Były zrównoważone, pozwalały się omacywać i nie wykazywały w stosunku do sędziego agresji. Niektóre z nich były wychudzone. Brak doświadczenia w prezentacji w ringu był powodem trudności w ocenie swobodnego kłusu. Większość psów poruszała się równolegle, wystarczająco wydajnie i płynnie przy braku wyraźnych wad pospolitych kończyn. Częstym jest lekkie odstawianie łokci i luźne nadgarstki oraz mierne kątowanie kończyn tylnych. Okrywa włosowa była zróżnicowana zarówno pod względem długości włosa, obecności podszerstka, a także rodzaju i miękkości włosa. Wszystkie zachowywały typowy zgodny z miejscowym wzorcem typ głowy mało zróżnicowany u obu płci. Samce są większe o grubszej kości od suk, ale brak wyraźnego dymorfizmu płciowego. Ważnym aspektem wystaw organizowanych przez Kirgizkynologię, jest również to, że można na nie zgłaszać wszystkie tajgany - nawet te, które nigdzie wcześniej nie były rejestrowane. Oczywiście zanim wejdą na ring, są zapisywane i trafiają do odpowiednika polskiej księgi wstępnej. Warto nadmienić, że dla wielu kirgiskich wystawców cel prezentowania psów w ringu jest wciąż mało zrozumiały, choć otwarcie przyznają, że wystawa jest okazją do poznania psów innych właścicieli, mieszkających często daleko i których bez wystawy nie mogliby nigdy spotkać. Wielkim zaskoczeniem dla wystawiających psy w Biszkeku, zarówno na wspomnianej wystawie, jak i na wystawie odbywającej się dzień później (obie wystawy były wszystkich ras przy udziale ponad 200 zgłoszonych psów) oraz sędziowanej przez Małgorzatę Supronowicz były wysokie lokaty tajganów w konkurencjach finałowych. Dla chartów kirgiskich znalazło się miejsce na podium w konkurencji na najlepsze szczenię, najlepszego juniora oraz najlepszego weterana. Piękne tajgany stały łapa w łapę z rasami uznanymi na całym świecie. Sytuacja wystawowa, jak i hodowlana tajganów w Kirgistanie wydaje się wyśmienita. Coraz większa liczba zgłoszeń na wystawę, coraz większa liczba rejestrowanych miotów, kryć oraz szczeniąt, pozwala myśleć o przyszłości tajgana pozytywnie. Problemem nękającym rasę jest to, że Kirgistan wciąż nie jest członkiem FCI, (co ma ulec zmianie w 2009 roku), a tajgan nie jest jeszcze uznaną rasą przez FCI i nie ma jeszcze wzorca FCI. Kolejnym problemem jest duża śmiertelność szczeniąt, gdyż ze względów na koszty psy nie są odrobaczane i nie są powszechnie szczepione. Piękny i użytkowy tajgan nie jest jeszcze psem popularnym poza Kirgistanem. Na nieco większą skalę hodowany jest jedynie w Rosji, w mieście Twjer przez Tatianę Tihomirową. Mioty w jej hodowli pojawiają się dość regularnie. Polskie akcenty w popularyzacji tej rasy są znaczące. Związek Kynologiczny w Polsce był pierwszą organizacją na świecie, która zdecydowała się na wpuszczenie tajganów na ringi Światowej Wystawy Psów Rasowych w Poznaniu. "Polskie" tajgany były pierwszymi przedstawicielami rasy zaprezentowanymi na ringach słowackich i węgierskich. Także w Polsce, w hodowli Tulpar, 14 lutego 2008 roku, urodził się miot tajganów, pierwszy na całym świecie poza krajami b. ZSRR. No i wreszcie to Polak sędziował największą, jak dotychczas stawkę tajganów w historii rasy. Część tych wydarzeń stała się na tyle istotna dla Kirgizów, że została odnotowana w pierwszej monografii rasy autorstwa Zamirbeka Karymszaktegi, wydanej w języku kirgiskim w 2007 roku w Biszkeku. Jako, że od czasu wydania książki, miało miejsce kilka ważnych wydarzeń, można przypuszczać, że w przygotowywanej obecnie kolejnej monografii, tym razem w języku rosyjskim, fragment książki dotyczący polskiej działalności na rzecz rasy będzie poszerzony. CHARAKTERTYSTYKA RASY Pies więcej niż średnich rozmiarów. Minimalna wysokość w kłębie: u psów 65 cm, u suk 60 cm. Zrównoważony, ruchliwy, ale na widok zwierzyny mocno pobudzony. Sposób poruszania się: do poderwania zwierzyny nie spieszny kłus i stęp, przy pościgu galop. Umaszczenie czarne, czarne z białymi znaczeniami, szare, płowe, białe, pręgowane. Ciemne umaszczenie może występować razem z białymi znaczeniami i podpalaniem. Okrywa włosowa miękka, często długa, gęsta, zimą rozwija się podszerstek. Głowa długa, sucha, widziana z góry klinowata. Wargi przylegają do szczęk. (...) tekst: Marcin Błaszkowski zdjęcia: Tomasz Borkowski Molinezje |