darewit Inkubatory do jaj animar terrarystyka Poid?a, karmid?a, inkubatory, siatki
(zwierz?ta, og?oszenia)
Og?oszenia, zwierz?ta,

Maj 2008





Okiem hodowcy orlik

Kilka zdań o orliku polskim



Chcę na łamach fauny&flory opublikować kilka informacji o osobliwej w hodowli i locie rasie gołębi - orliku polskim. Moje dotychczasowe publikacje na łamach czasopisma "Woliera", czy artykuły Macieja Kolińskiego w czasopiśmie "Gołębnik" są kroplą w morzu zapotrzebowań hodowców ras wysokolotnych niekrążących.


Odbywam wielogodzinne rozmowy telefoniczne z hodowcami, co czasem jest męczące, a przede wszystkim czasochłonne, dlatego skorzystałem z zaproszenia redakcji f&f, by na jej łamach spróbować rozwikłać wiele problemów i dylematów hodowców.
Pominę opis wzorców, a zacznę od metod hodowli, bo o oto mnie często hodowcy pytają.
Zacząć trzeba od przebudowy lub zbudowania osobnego gołębnika. Trzymanie niekrążących lub wolnokrążących ras gołębi wysokolotnych z rasami lotnymi krążącymi lub o locie akrobatycznym lub bijącym nie sprzyja uzyskaniu dobrego długiego i czystego lotu (zawieszenia w "bezruchu" nad dachem). Gołębnik powinien się składać z dwu cel, osobno przedzielonych, tak by światło przechodziło z jednej celi na drugą, ale przegroda cel musi być zmatowana, tak by światło, a zatem widoczność celi sąsiadującej była mocno ograniczona.
orlik
Ściana dzieląca może być wykonana z szyby zmatowanej lub ażurowej, względnie z pleksi matowej. Gładkość ścianki działowej zapewnia brak możliwości wspinania się i niszczenia lotek czy sterówek ogona, tak potrzebnych w locie.
Podział gołębnika na cele potrzebny jest przy oddzielaniu młodych od rodziców, już od wczesnej wiosny do końca lata, a później podczas podziału płciowego, czyli zakończenia lęgów: osobno samce stare plus młode, osobno samice stare plus młode. Przy odłowie młodych orlików często zaglądamy do półek lęgowych, przesuwając miski lęgowe z jajkami i obsiadującymi rodzicami, a potem z młódkami. Pamiętając, że miska lęgowa musi zawsze wrócić na swoje miejsce. Taki proces oswajania pomoże później w dalszej pracy treningowej. Stare gołębie lęgowe i młódki przyzwyczajają się do opiekuna, są bardziej łaskawe przy chwytaniu ich w rękę. Trzeba tu zaznaczyć, że orliki polskie są z natury gołębiami łaskawymi, więc czynność oswajania nie będzie czymś trudnym.
Po odłowieniu piszczków i ich usamodzielnieniu, odseparowujemy je od rodziców. Jest to ważny moment w życiu naszych przyszłych "lotników". Zaniedbania w karmieniu lub pojeniu odbiją się ujemnie na stanie fizycznym (kondycja i prawidłowa waga to 90% sukcesu).
Oznaką odwodnienia organizmu młodego gołębia jest przymykanie powiek i osowiałość, trzeba wtedy szybko reagować, pokazując gdzie może się napić, zanurzając dziób do woskówek w pojniku. Metodę nauki picia powtórzyć kilkakrotnie, aż gołąb sam pobierze wodę z pojnika lub w gorące dni z kuwety, do której z góry lejemy wodę w obecności młódka. Codziennie zmieniana woda, po wydezynfekowaniu pojnika, zwłaszcza latem, kiedy powinno się zmieniać wodę rano i w południe, jest gwarantem znikomej zawartości bakterii tichomonadozy, kokcydiozy, czy E-coli. Woda do picia powinna być systematycznie, co najmniej dwa razy w tygodniu, wzbogacana zakwaszaczem. Podnosi to kwasowość organizmu, a co za tym idzie, odporność na infekcję z zewnątrz.
orlik Innym ważnym problemem jest dobranie odpowiedniej karmy. O ile gołębie rozpłodowe muszą być odżywiane karmą bogatą w białko i minerały plus witaminy to młode, odseparowane, przechodzą na dietę dla młodych lotników, czyli karma jest bardziej uboga, podstawą są dobrze otrębione ziarna jęczmienia 70%, pszenicy 20%, słonecznika i prosa 10%. Minimalna ilość oleistych ziaren zapewnia pokryciu piór: połysk, miękkość i odporność na wilgoć. Zapewnienie gołębiom szerokiej gamy minerałów i witamin jest gwarantem dalszego, prawidłowego rozwoju kośćca i stawów. A tym samym uzyskaniu mocy przy lotowaniu.




Tomasz Szymkiewicz











Przepiórka chińska
chów i hodowla





Te niezwykle sympatyczne, dorastające jedynie do 13-14 cm kuraki cieszą się niesłabnącą popularnością wśród hodowców drobnej ptasiej egzotyki. W naturze zasiedlają bardzo rozległy obszar geograficzny od Indii i południowo-wschodnich Chin, poprzez Indonezję i Nową Gwineę po północno-wschodnie i południowe krańce Australii. przepiórka

Kogut czy kura?
(...)

Klatka czy woliera?
(...)

Razem czy osobno?
(...)

Czym karmić?
(...)

Lęgi naturalne
(...)

Lęgi sztuczne
(...)


Odchów piskląt

Pisklęta przepiórek to typowe zagniazdowniki, które w kilka godzin po wylęgu stają się aktywne i podejmują żerowanie. W tym czasie są wodzone przez kurę, która wynajduje dla nich pokarm, chroni i ogrzewa. Jest to niezapomniany i piękny widok. W przypadku nastania długotrwałego oziębienia i słoty (dotyczy to oczywiście hodowli w wolierach zewnętrznych) zaleca się przenieść młode wraz z matką do pustego pomieszczenia, obszernej klatki, pustego akwarium lub skrzynki. Te dwa ostatnie trzeba szczelnie nakryć siatką, co zapobiega ewentualnemu wyfrunięciu spłoszonej kury (można jej również lekko przyciąć lotki). Dno wysypujemy cienką warstwą czystego, żółtego piasku. Trzeba dodać, że w tego typu pomieszczeniach pisklęta znakomicie odchowują się i bez udziału samicy. Wtedy należy jednak zainstalować im źródło ciepła, jako że są ciepłolubne. Z reguły wystarcza 40 W żarówka zapewniająca temperaturę przy podłożu około 28-30oC. Wodę podajemy przegotowaną w zakrętce od słoika, do której następnie wstawiamy szklankę/słoiczek do góry dnem. Zapobiega to zamoczeniu się młodych, a w skrajnych przypadkach ich utopieniu. Odchowując przepiórczęta w wolierze towarzyskiej należy pamiętać, aby poidło z wodą dla pozostałych jej mieszkańców postawić na podwyższeniu, do którego pisklęta nie będą miały dostępu. Pierwsze ich pożywienie powinien stanowić drobno posiekany pokarm jajeczny zmieszany z paszą dla kilkudniowych indycząt lub kurcząt, mąką kukurydzianą oraz, co praktykowałem osobiście - wędkarską zanętą na karpie. Karmę należy zadawać w płytkich naczyniach o możliwie dużej powierzchni. Bardzo wskazany jest dodatek maku, biszkopta, larw komarów i wodzienia (szklarki), dżdżownic, mączniaków, muszek owocowych itp. przepiórka Stanowczo odradzam, aby niedoświadczeni hodowcy podawali pisklętom kawałkowane rureczniki (Tubifex) i larwy ochotek. Pokarm ten jest bowiem często bardzo zanieczyszczony. Jeśli już się na niego zdecydujemy, to musi on pochodzić z pewnego źródła, być bardzo dokładnie przepłukiwany i odpowiednio przechowywany (lodówka). Warto również stosować dobrą mieszankę mineralno-witaminową oraz niewielki dodatek bardzo drobno posiekanej gwiazdnicy (niektórzy hodowcy zalecają zieleninę uprzednio ususzoną i pokruszoną). Po dwóch tygodniach przepiórczęta fruwają, a po kolejnych dwóch, trzech uzyskują upierzenie ptaka dorosłego. Stopniowo, od czwartego tygodnia życia przechodzimy na karmę typową dla ptaków dorosłych, a więc ze znacznym udziałem ziarna. Wstępnej selekcji i rozdziału ptaków według płci należy dokonać po ukończeniu przez nie 6 tygodni życia. Jest to ważne z uwagi na fakt, iż samiczki które zbyt wcześnie przystąpią do rozrodu szybko się eksploatują, a pisklęta są mniej żywotne.


Uwagi końcowe

Czasami w hodowlach przepiórek chińskich obserwuje się osobniki, które uporczywie wyskubują pióra swoim pobratymcom. Częściej nawyk ten dotyczy samic. Pierwszym działaniem, które w takim wypadku powinien podjąć hodowca jest dogłębna analiza warunków środowiskowych. Często bowiem takie zachowanie ptaków związane jest z błędami żywieniowymi, zbytnim zagęszczeniem, brakiem kryjówek itp. Czasami pomaga lekkie spiłowanie pilnikiem kosmetycznym górnej części dzioba napastliwego osobnika. W wyniku sztucznej selekcji wyhodowano wiele odmian barwnych przepiórek. Wśród najciekawszych można wymienić mutację srebrną, cynamonową, czerwonopierśną, „blue face”, białą, złotoperlistą i szekowatą, a także odmianę o różowych oczach. Zimując przepiórki w domu z powodzeniem można wykorzystać obudowany regał z przednią ścianą zabezpieczoną siatką, pleksą lub nawet szybą. Temperatura w pomieszczeniu, w którym zimujemy ptaki nie może spadać poniżej 15oC, a dzień świetlny powinien trwać nie dłużej niż 10 godzin. Z uwagi na wielkość piskląt rzeczą szczególnie ważną jest zabezpieczenie siatki woliery poprzez np. obłożenie jej przezroczystymi płytami z pleksy do wysokości ok. 30 cm. W przeciwnym bowiem razie młode mogą przedostać się na zewnątrz, gdzie staną się łatwym łupem dla drapieżników. W przypadku posiadania nadpobudliwego samca, który nie pozwala samicy na spokojne wysiadywanie jaj, zgania ją z gniazda, goni chcąc nieustannie parzyć lepiej jest go na czas lęgów i odchowu piskląt oddzielić. Kura bowiem doskonale da sobie radę bez niego.




tekst:
dr Hubert Zientek

Zdjęcia:
H. Zientek/A.Prażmowski










ślimak

Do serca przytul ... ślimaka



"Najlepszy przyjaciel człowieka" może wyglądać bardzo różnie. Wielu uznaje za takowego wyłącznie szczekającego i merdającego ogonem czworonoga. Inni nie wyobrażają go sobie inaczej jak tylko jako miauczącego i drapiącego meble sierściucha. Dla niektórych może mieć postać świnki morskiej, królika, szynszyla czy nawet myszy lub szczura. Liczne grono swoich miłośników mają też rybki akwariowe. Bywają również amatorzy gustujący w bardziej egzotycznych pupilach takich jak gady, płazy czy papugi. Czy jednak "najlepszym przyjacielem człowieka" może być... ślimak? Oczywiście, że tak, a na poparcie tej tezy prezentujemy coraz częściej hodowanego obecnie w domowych terrariach prawdziwego giganta wśród tych mięczaków - oto Achatina ślimak-olbrzym i, pod wieloma względami, po prostu idealny zwierzak domowy. Dlaczego? Powodów jest wiele. A oto najważniejsze z nich.


ślimak Po pierwsze: tani w zakupie

Ślimaki z rodzaju Achatina pochodzą z kontynentu afrykańskiego. Występuje tam kilkadziesiąt ich gatunków rozsianych od północnego, do południowego krańca Czarnego Lądu. Co ciekawe, stanowią w wielu miejscach przysmak tubylców chętnie chwytany dla ponoć smakowitego mięsa (poza tym zwykle jest ich dużo i łatwo je dogonić). W czasach II wojny światowej ślimaki te bywały nawet eksperymentalnie introdukowane do wielu rejonów świata jako potencjalne źródło łatwo odnawialnego białka dla żołnierzy. Poza tym zawleczono je do wielu krajów czy to umyślnie, czy też przez przypadek. Z reguły introdukcja taka się, niestety, udawała, a na jej katastrofalne skutki nie trzeba było długo czekać. Mięczaki te mają bowiem niepohamowany apetyt, doskonale i szybko się mnożą, zaś przy braku wrogów naturalnych błyskawicznie opanowują nowe tereny niszcząc szatę roślinną, zagrażając uprawom rolnym oraz wypierając rodzime gatunki mięczaków.
Systematyka ślimaków z rodzaju Achatina jest bardzo pogmatwana i jeszcze nie do końca sprecyzowana, poza tym różnice morfologiczne pomiędzy niektórymi gatunkami są tak małe, że do ich wychwycenia potrzebna jest spora wprawa oraz pomoc naukowa w postaci muzealnych okazów wzorcowych. Stosunkowo łatwy do rozpoznania jest Achatina achatina - największy gatunek, będący jednocześnie największym ślimakiem lądowym świata. Muszle jego przedstawicieli dorastają do 25 cm długości, zaś waga całego mięczaka może przekraczać 500 g. Rekordowy schwytany okaz mierzył niemal 40 cm długości i ważył prawie kilogram. Niestety gatunek ten hodowany bywa w Polsce bardzo rzadko (choć większość posiadaczy "achatin" jest święcie przekonanych, że ich pupile należą właśnie do owych gigantów). W handlu spotyka się zwykle "kundelki” (poszczególne gatunki w niewoli bardzo łatwo krzyżują się ze sobą dając płodne potomstwo) oraz przedstawicieli gatunku Achatina fulica. Są oni znacznie mniejsi od A. achatina - ich muszla dochodzi do 17 cm długości.
Z nabyciem „achatin” nie ma dzisiaj najmniejszych problemów - oferują je liczne sklepy zoologiczne. Poza tym łatwo kupić je na aukcjach internetowych i otrzymać w przesyłce pocztowej. Cena młodego ślimaka nie przekracza zwykle 5-10 zł. Tak więc, w porównaniu z papugą czy szynszylą, nie wspominając już rasowego psa albo kota jest to zwierzak stosunkowo tani, dostępny praktycznie dla każdej kieszeni.


Po drugie: mało wymagający "lokalowo"
(...)

Po trzecie: niewybredne w żywieniu
(...)

Po czwarte: nie wymaga czasu
(...)



Po piąte: mnożą się jak króliki

Kolejnym atutem achatin” jako zwierzątek domowych jest duża łatwość ich mnożenia. Ślimaki te należą do obojnaków, to znaczy, że każdy z nich jest jednocześnie i panem i panią. Do "tanga" trzeba jednak dwojga, tj. dwóch dojrzałych płciowo okazów. W zależności od gatunku, warunków i kondycji dojrzałość płciowa występuje zwykle w 6-24 miesiącu ich życia. Na płaszczu tuż za głową pojawia się białawe uwypuklenie o znaczeniu kopulacyjnym zwane potocznie "strzałką miłości". Para ślimaków przystępuje do kopulacji, która może trwać nawet kilkadziesiąt godzin. W jej trakcie następuje tzw. zapłodnienie krzyżowe - obydwa ślimaki wymieniają się nasieniem. Po około miesiącu przystępują do składania jaj zagrzebując je w podłożu. Jaja mają średnicę od 4 do 20 mm. Po jednorazowej kopulacji mogą być składane wielokrotnie. W ciągu roku wyrośnięta samica może złożyć nawet do 1000 jaj. Jaja można pozostawić w pojemniku z dorosłymi lub przenieść do oddzielnego pojemniczka (wystarczy pudełko po sałatce). Po 5-20 dniach wylęgają się z nich małe ślimaczki, które wymagają zapewnienia im warunków podobnych jak w przypadku okazów dorosłych. Obficie karmione rosną bardzo szybko (ślimaki te rosną przez całe życie, choć z wiekiem tempo ich wzrostu maleje).
W dobrych warunkach „achatiny” mnożą się tak szybko, że często mamy kłopoty z pozbyciem się nadwyżek potomstwa. Aby ich uniknąć można wprowadzić "antykoncepcję" pielęgnując w pojedynczym pojemniku tylko jeden dojrzały płciowo okaz z grupą młodszych, niezdolnych jeszcze do rozrodu osobników. Nie ma sensu "produkować" zbyt dużej liczby maluchów tym bardziej, że są to zwierzaki dosyć długowieczne. Starannie pielęgnowane dożywają w niewoli 5, a wyjątkowo nawet do 9 lat.




Tekst i fotografie:
dr wet. Joanna Zarzyńska

Wydział Medycyny
Weterynaryjnej SGGW
dr inż. Paweł Zarzyński






kuc

Kuc Fell

Jest to niewielki kuc, którego pochodzenie sięga czasów Imperium Rzymskiego. Ten doskonały koń, dawniej wykorzystywany jako wszechstronne zwierzę użytkowe, obecnie ma szerokie grono miłośników nie tylko w Wielkiej Brytanii i jest cenionym wierzchowcem rekreacyjnym. Na świecie liczebność pogłowia wynosi około 5 tys. sztuk.


Historia
(...)

Budowa
(...)

Użytkowanie


Kuce we wczesnym typie Fell były doskonałymi zwierzętami pracującymi, o wszechstronnym wykorzystaniu. Wikingowie używali kuców do orki i ciągnięcia sań. Normanom pomagały przy wypasaniu stad owiec oraz służyły jako konie pociągowe i juczne (rozwinięty handel wełną z Belgią). Późniejszy typ kuca po dolewach krwi szlachetnych koni zyskał nieco wyższy wzrost, co pozwoliło na używane go jako kłusaków. W okresie rewolucji przemysłowej kuce Fell wykorzystywano jako zwierzęta juczne i pociągowe w kopalniach ołowiu, miedzi i łupków. Zwierzęta przewoziły kosze o jednostkowej wadze 50 kg. Jeden jeździec prowadził szereg koni, które przemierzały nawet do 50 km dziennie. W okresie obu wojen światowych były wykorzystywane do celów wojskowych.
W czasach obecnych nadal niektórzy rolnicy z Lakeland używają ich do pomocy w gospodarstwie.
kuc Od lat 50. XX wieku datuje się spopularyzowanie jeździectwa jako sportu rekreacyjnego i również kuce Fell z powodzeniem do dziś cieszą się ogromną popularnością jako wierzchowce. Są to zwierzęta dla całych rodzin, gdyż mogą być dosiadane zarówno przez dzieci (posiadający pewne umiejętności jeździeckie, ale również dla młodszych), jak i osoby dorosłe. Nadaje się też do hipoterapii.
Są wytrzymałe, silne, ale łatwo poddają się treningowi, choć trzeba pamiętać o ich stanowczej naturze i cechach charakteru właściwym kucom. Dzięki szybkiemu stępowi i miękkim chodom sprawdzają się w jeździe crossowej, w trudnych górzystych terenach. Mówi się o szóstym zmyśle kuców Fell, który ostrzega je przed niebezpieczeństwami i zdradliwościami terenu.
Kuce Fell startują również w konkursach skoków przez przeszkody, a także doskonale nadają się do zaprzęgów – obecnie powożenie staje się coraz popularniejszą dyscypliną sportową. Kuce Fell charakteryzują się dużą wytrwałością i wytrzymałością, niezbędną do pracy w zaprzęgu, łatwo dobrać parę koni, łatwo „dogadują się” z końmi innych ras. Swoją niewielką szybkość chodów kompensują niezmożoną energią.
Brytyjska rodzina królewska również ma w swoich stajniach kuce Fell, użytkowane jako konie zaprzęgowe.
Ich łagodne usposobienie, wszechstronność i odporność na niekorzystne warunki środowiskowe, a także małe wymagania sprawiają, że jest to idealny kuc rodzinny. Zostały wyhodowane, aby przetrwać mroźne zimy, mogą być utrzymywane w chowie pastwiskowym przez cały rok. Dobrze wykorzystują paszę, potrzebują niewielkich dawek paszy treściwej.
Są inteligentne, delikatne, jeździec może im "Zaufać".
Funkcjonuje powiedzenie: "You cannot put a Fell Pony to the wrong job" (w wolnym tłumaczeniu: kuc Fell nadaje się do każdej pracy).




dr Joanna Zarzyńska
dr Paweł Zarzyński



Zdjęcia zostały udostępnione dzięki uprzejmości The Fell Pony Society (UK)
www.fellponysociety.org











Powrót do archiwum

Strona główna





Wydawnictwo Fauna&Flora Adres: 45-061 Opole ul. Katowicka 55. Tel. 77/403-99-11.
e-mail:redakcja@faunaflora.com.pl
Redakcja gazety: zespół. Redaktor naczelny: Marek Orel, tel. +48 608 527 988.
Sekretarz redakcji: Janusz Wach, tel. +48 606 930 559. Korekta: Iwona Stefaniak.