darewit Inkubatory do jaj animar terrarystyka Poid?a, karmid?a, inkubatory, siatki
(zwierz?ta, og?oszenia)
Og?oszenia, zwierz?ta,

Maj 2009





kuc

Kuc szetlandzki

Jest to jedna z najmniejszych ras kuców, przy czym ich niewielki wzrost nie jest wynikiem zabiegów hodowlanych, ale naturalnego skarłowacenia. Pochodzi z wysp Szetlandów i Orkadów w północnej Szkocji. W krajach anglojęzycznych pieszczotliwie nazywa się go Shetty.


Historia

Korzenie rasy sięgają prawdopodobnie czasów prehistorycznych, kiedy to pierwotne kuce, żyjące w czasach zlodowaceń, zmniejszyły wielkość (skarłowaciały), ze względu na trudne warunki środowiskowe. Wykopaliska potwierdzają, że kuce szetlandzkie (dawniej zwane zetlandzkimi) zamieszkiwały wyspy już w 500 roku p.n. e. Nie jest wiadomym, w jaki sposób dotarły w te rejony (ze Skandynawii, czy z kontynentu, zanim oddzieliły się od niego Wyspy Brytyjskie). Uważa się, że kuce szetlandzkie są w prostej linii potomkami kuca celtyckiego. Kuców używano jako zwierzęta pociągowe, juczne oraz robocze. Na przykład w rolnictwie ciągnęły kosze wodorostów, których używano jako nawóz organiczny (wodorostami żywiły się też stada kuców żyjące w górach- kiedy brakowało pożywienia schodziły na wybrzeże w porze odpływu). Dźwigały także torf, który służył za opał w kuchniach. Używano ich też jako koni wierzchowych i zaprzęgowych. Mimo niskiego wzrostu zwierzęta te są silne i jeźdźca o wadze przeciętnego mężczyzny mogą unieść na trasie ok. 30 km. W XIX wieku rozszerzono ich wykorzystanie do prac w górnictwie. W 1847 roku wydano zakaz zatrudniania kobiet i dzieci pod ziemią, stąd wzrost roli gospodarczej niewielkich kucyków (zwożono je do kopalni i już nie wychodziły na powierzchnię). Jeszcze w 1957 roku w kopalniach pracowało 11 tys. kuców.
Pierwszą słynną stadniną szetlandów była stadnina lorda Londonderry na wyspie Bressey (zał. W 1870 roku). A pierwsza księga stadna została założona w 1890 roku.
Na przełomie wieków hodowla szetlandów rozprzestrzeniła się na cały świat, ze względu na zwiększenie popularności tych zwierząt jako wierzchowców dla dzieci i cyrkowych.
W Ameryce Północnej był krzyżowany z kucami Hackney i końmi arabskimi. Rezultatem tych prób było powstanie nowej rasy szetlanda amerykańskiego. Kuce te są smuklejsze i bardziej wszechstronne od szkockich kuzynów, ale uważa się je za mniej odporne.
W 1898 r. powstał Amerykański Klub Kuca Szetlandzkiego, w którym było zrzeszonych 205 hodowców. Dwa lata później hodowcy założyli Towarzystwo Księgi Stadnej Kuca Szetlandzkiego. Obecnie Kanada, Holandia (tutaj znajduje się największa księga stadna kuców szetlandzkich), Wielka Brytania i niektóre kraje Ameryki Południowej oraz Afryki także mają kluby kuca szetlandzkiego.
W Polsce Księga Stadna Kuców Szetlandzkich znajduje się w Imnie.


Wygląd

Wysokość w kłębie ok. 100 cm (rzadko przekraczają 106 cm). Nie przekracza 40 cali (102 cm) w wieku 3 lat, a 42 cali (107 cm) w wieku 4 lat lub starszym. Kuce, które nie przekraczają 34 cali (86 cm zwie się miniaturowymi kucami szetlandzkimi. Standard amerykański - ok. 105 cm w kłębie.
Są masywne ( w czasie ewolucji zyskały umiejętność magazynowania zapasów tłuszczu) i silne. Harmonijna budowa ciała, z cechami zwierzęcia zimnokrwistego, które pozwoliły mu przeżyć w niekorzystnych warunkach terenowo-klimatycznych. Tułów zaokrąglony. Głowa długa i sucha. Nie powinna być zbyt duża. Pysk prosty lub nieco wklęsły. Uszy i nozdrza małe, co chroni przed utratą ciepła. Szyja mocna, krótka. Łopatki długie, a kłąb słabo zaznaczony. Masywna kłoda, z szeroką, głęboką klatką piersiową. Zad muskularny, zaokrąglony. Szerokie lędźwie i muskularne uda. Kończyny krótkie, kopyta małe, o twardym rogu, szczotki pęcinowe o miękkim włosie. Grzywa, grzywka i ogon o obfitym włosie. Szata zimowa gęsta, gruba i odporna na wilgoć, z miękkim podszerstkiem (cechy te tracone są, kiedy zwierzę zamieszkuje rejony o łagodnym klimacie). Szata letnia delikatna, struktura włosa twarda. Kuce w chodzie drobią.
Dopuszczalne są wszystkie rodzaje umaszczenia (w tym srokate), poza tarantowatym.


Charakter i użytkowanie

(...)




Tekst:
dr n. wet. Joanna Zarzyńska
dr Paweł Zarzyński

zdjęcia: arch. redakcji



cały artykuł jest opublikowany w najnowszym wydaniu f&f, nr 05/2009 (124)









amadyna

Zadziwiające amadyny wspaniałe




Wstęp

Między hodowcami amadyna goulda bardziej znana jest pod nazwą amadyny wspaniałej. To jeden z najładniejszych gatunków drobnej egzotyki, który już od wielu lat fascynuje hodowców całego świata. W latach 1838 - 1841, gdy angielski ornitolog, John Gould, badał awifaunę Australii, odkrywał, opisywał i przepięknie malował tę amadynę, pewnie nie zdawał sobie sprawy, że na starym kontynencie w owym czasie pojawiło się wiele praktycznych wynalazków, bez których trudno byłoby sobie wyobrazić dzisiejsze życie. I tak, w 1839 roku skonstruowano w Szkocji rower z pedałami, a w 1840 roku w Wielkiej Brytanii użyto po raz pierwszy znaczka pocztowego.
J. Gouldowi w wyprawach prawie zawsze towarzyszyła żona. Cóż za oddanie! Doceniając jej poświęcenie, cierpliwość i wyrozumiałość ów badacz nazwał ten pierzasty skarb Australii na cześć małżonki Chloebia gouldiae (Gould, 1844). Jakże szlachetny gest. W tamtych czasach nazwę naukową należało uzasadnić, stąd wiadomo o jej dedykacji. A dziś? Masz ci los! Temu niezwykle barwnemu ptaszkowi poważne grono śmiało nadać koszmarną polską nazwę - amadyniec. Bóg wojny Ares mi świadkiem - żaden rasowy hodowca guldów nie nazwie ich amadyńcami. Takie coś nie przeszłoby mu przez gardło. To tak jakby zagorzały, rasowy myśliwy nazwał świnką tylko co powalonego, urodziwego, szablastego odyńca - samca dzika. Nie do pomyślenia!

Amadyna wspaniała - można by rzec - to Afrodyta wśród ptaków egzotycznych. Afrodyta (łac. Wenus) - bogini miłości i piękna, najbardziej urodziwa z bogiń antycznych mitów. Czyż gulda nie jest najpiękniejsza wśród małej egzotyki? Bez wątpienia. Ponieważ miłość odgrywała w życiu bogów i ludzi ogromną rolę, Afrodyta cieszyła się wielką czcią i poważaniem. A amadyna goulda? Iluż hodowców jest zakochanych w tych wyjątkowych ptaszkach. Kto okazywał cześć Afrodycie i przynosił jej ofiary, mógł polegać na jej sympatii. Podobnie jest z amadyną wspaniałą. Jeśli hodowca okazuje jej oddanie, poświęcenie zna jej potrzeby biologiczne na pewno się na niej nie zawiedzie. Afrodyta była jednak boginią dosyć niestałą i szczęście, które dawała, było często ulotne. Podobnie jest z amadynami? Co rusz kapryszą, szczególnie przy rozmnażaniu. O dziwo, Afrodyta nie miała zbyt wiele szczęścia w miłości, gdyż nie utrzymała przy sobie żadnego kochanka; nie miała też łaskawego losu w małżeństwie. Samice amadyn wspaniałych z wyrafinowaniem wybierają swych partnerów o czym nie wszyscy hodowcy wiedzą. I właśnie o tym piszę w dalszej części. Zeus przeznaczył Afrodycie na męża najszpetniejszego ze wszystkich bogów, kulawego i wiecznie spoconego Hefajstosa. Szukała więc pociechy, zwłaszcza u boga wojny Aresa, potem u boga wina Dionizosa, a także u boga handlu Hermesa. Samice amadyn są równie grymaśne. Zazwyczaj hodowca wybiera samiczce urodziwego samczyka, powiedzmy Zeusa, a ta ... go ignoruje, w ogóle nie zwraca na niego uwagi, być może jest on dla niej takim ptasim Hefajstosem! Afrodyta pomogła Parysowi uprowadzić Helenę, żonę Menelausa do Troi, co wywołało wojnę trojańską. Amadyny wspaniałe często wywołują, ale - na szczęście - tylko słowne i ciche wojny domowe, boć żony hodowców są wielce zazdrosne, widząc większe zainteresowanie mężów tymi maleńkimi cudami natury.


amadyna Zamieszanie

W warunkach przyrodniczych amadyny goulda bytują na północy Australii. Nie wytwarzają podgatunków, tylko trzy formy barwne, które występują na tych samych stanowiskach. Stosunek czarnogłowych do czerwonogłowych jest 3:1, żółtogłowe są bardzo rzadkie.
Amadyna wspaniała zachwyca nie tylko niepospolitą urodą lecz również ... niepojętym zachowaniem. Ach te samice, ileż ostatnio zamieszania zrobiły w świecie nauki. I nie tylko w nim. To one wyrokują, jakiej płci będzie pisklę. Nie do wiary? Aborcja? Mając do wyboru czerwone i czarne samce decydują, które będą ojcami ich piskląt. Albo, czy warto w ogóle mieć potomstwo? Zupełnie inaczej niż opisał to Stendhal w powieści Czerwone i czarne. Przedstawia ona dzieje ubogiego chłopca - Juliana Sorel, który próbuje się odnaleźć w ponapoleońskiej rzeczywistości francuskiej, gdzie dorasta, dojrzewa, uwodzi, płodzi dzieci i strzela z pistoletu do swej byłej kochanki. Jego życie marnie się kończy. Zostaje ścięty. A sytuacja wśród amadyn? Nie jest tak dramatyczna, jak głównego bohatera powieści Stendhala, lecz arcyciekawa. Właśnie o tym szczegółowiej.


Kontrola płci

(...)


Czerwone czy czarne?

(...)


Jak to wytłumaczyć?

(...)


Zakończenie

(...)






Tekst:Dr Marek Łabaj




cały artykuł jest opublikowany w najnowszym wydaniu f&f, nr 05/2009 (124)










gołąbeczek

Gołąbeczek szmaragdowy



Ten niewielki gatunek gołębia z Ameryki Południowej, z każdym rokiem zyskuje sobie nowych zwolenników. Spotykany w licznych klatkach i wolierach, mniej lub bardziej doświadczonych hodowców. W Polsce nie należy już do rzadkości i zwykle nazywany jest gołąbkiem peruwiańskim lub gołąbkiem żółtodziobym. Podatny na melanizm. Przetrzymywany w ciemnych pomieszczeniach, bez dostępu promieni słonecznych, upierzenie jego przybiera czarną barwę.


Charakterystyka

Ojczyzną gołąbeczków szarogłowych są tropikalne i subtropikalne obszary zachodniej części Ameryki Południowej. Występują od północnego Chile przez Peru, po Ekwador, wzdłuż wybrzeża Oceanu Spokojnego. Spotykane w suchych lasach, na otwartych obszarach górzystych, gruntach rolnych, a także w podmiejskich parkach i ogrodach. Występują stosunkowo licznie. Nie wyróżnia się podgatunków, a więc są gatunkiem monotypowym.
Żywią się różnymi nasionami, owocami jagodowymi, zielonymi częściami roślin, a w okresie rozrodczym również drobnymi bezkręgowcami. Żerują najczęściej na ziemi. Chętnie kąpią się w piasku. Gniazdo, to luźna platforma, zbudowana z cienkich gałązek i źdźbeł traw, umieszczone w krzewie lub na drzewie, zwykle dobrze ukryte.
Samiec siedzący w gnieździe wabi samicę cichym "krah". Tokuje na ziemi i biega za samicą wołając "rahk, rahk" lub "kwau, kwau". Kopulacja odbywa się z reguły na gałęzi lecz zanim do niej dojdzie, samiec zbliża się do swojej partnerki, potrząsa skrzydłami i kiwa głową, która charakterystycznie wibruje. W zniesieniu dwa jaja o średnich wymiarach 21,9 x 16,5 mm. W ciągu dnia wysiadują oba ptaki na zmianę, w nocy wyłącznie samica. Po 14-15 dniach klują się pisklęta, które przez kilka pierwszych dni życia karmione są przez rodziców wydzieliną wola, zwaną często papką lub mleczkiem.


(...)


gołąbeczek Chów i hodowla

Pierwsze gołąbeczki szarogłowe przywieziono do Europy w 1915 roku. Otrzymał je ogród zoologiczny w Londynie. Pielęgnacja i rozród nie są trudne, jeśli spełnimy wymagania ptaków i mamy dobraną parę. Mimo, że są odporne, to jednak źle znoszą niskie temperatury i chów w wolierze ogrodowej jest ograniczony. Jeśli jednak zdecydujemy się na to, wypuszczamy ptaki nie wcześniej niż w końcu maja, kiedy minie niebezpieczeństwo przymrozków. Tę czynność przeprowadzamy zawsze podczas ciepłej, ustabilizowanej pogody, co jest niezwykle istotne. W wolierze ogrodowej, która powinna być osłonięta od wiatru i częściowo zadaszona, mogą przebywać do końca września. W przypadku gwałtownego załamania pogody, połączonego ze znacznym ochłodzeniem, należy ptaki bacznie obserwować i w przypadku ich nie najlepszej kondycji, przenieść niezwłocznie do pomieszczenia. Lubią ciszę i spokój, co ma niebagatelny wpływ na udane lęgi, a więc woliera powinna się znajdować w ustronnym, spokojnym miejscu. Chętnie przebywają wśród listowia i chętnie kąpią się w piasku. Należy im to umożliwić sadząc w wolierze krzewy i wstawiać dużą kuwetę z czystym, suchym piaskiem. Piasek, szczególnie gruboziarnisty, spełnia także inne ważne zadania. Ułatwia trawienie (gastrolity) i powoduje naturalne ścieranie dziobów. Gruboziarnistego piasku nie powinno zabraknąć w podłożu, ponieważ gołąbeczki szarogłowe są niezwykle podatne na przerastanie dziobów, co w konsekwencji uniemożliwia pobieranie pokarmu.
Woliera wewnętrzna wydaje się najlepsza dla tego gatunku. Powinna stać w jasnym, nasłonecznionym pomieszczeniu, które w razie potrzeby można ogrzać. W żadnym razie nie nadaje się pomieszczenie ciemne z niewielką ilością światła dziennego. W takich warunkach ptaki cierpią na melanizm i upierzenie ich robi się czarne. Wiele lat temu otrzymałem właśnie takiego czarnego ptaka, który jak się okazało przetrzymywany był w piwnicy z niewielkim okienkiem, doświetlanej świetlówkami. Kiedy umieściłem go w wolierze, w pomieszczeniu z dwoma oknami, jednym od strony wschodniej, drugim od strony południowej, w krótkim czasie uzyskał naturalne ubarwienie.


(...)




Andrzej Jarosz




cały artykuł jest opublikowany w najnowszym wydaniu f&f, nr 05/2009 (124)










gołębie

Nazwisko czy rodowód ?

Dobre gołębie

Dobre gołębie trafiają się rzadko. Kto ma w gołębniku jednego dobrego gołębia może uważać się za szczęśliwca. Mając dwa dobre gołębie można zostać mistrzem. Jeśli zaś Mistrz dochowa się czterech lub pięciu dobrych gołębi, wkrótce będzie supermistrzem. Ale warto zdać sobie sprawę z tego, że ów supermistrz, oprócz tych pięciu dobrych gołębi ma jeszcze 100 lub 200 gołębi przeciętnych lub wręcz marnych. To są też gołębie tego supermistrza. Nie mają one wprawdzie wartości sportowej, ale - patrząc na sprawę od strony finansowej - są one dla Mistrza cennym kapitałem.


Dobre gołębie to duże pieniądze

Klient wraz z gołębiem otrzymuje wspaniały rodowód, na którym figuruje nazwisko Mistrza wypisane dużymi literami. I właśnie to nazwisko i ten rodowód kosztuje zwykle dużo pieniędzy. Reszta jest mniej ważna. Gołąb jest dodatkiem. Gołębia kupujemy tak przy okazji. Nie ma przy tym żadnego znaczenia to, że ów mistrz w ostatnich latach nie zdobył nawet jednego konkursu. Ma nazwisko i je sprzedaje. Jest na ustach wielu przez kolejne lata. To jest najważniejsze. Nawet długo po śmierci, jego nazwiskiem firmuje się rodowody wielu gołębi. W ten sposób inni robią na nim złote interesy. Jedno, co zostało po gołębiach i "rasie" Mistrza. Tylko i wyłącznie jego nazwisko. Nic więcej . Dlatego ponawiam pytanie. Jaką wartość ma nazwisko Mistrza i co ma ono wspólnego z dobrymi gołębiami? Niewiele, albo wręcz - nic!


gołębie rasowe Rasa

Uważam, że są tylko dwie rasy gołębi. Dobra i zła. Nie wierzę w żadne rasy, w znaczeniu powszechnie używanym. Rasa w zrozumieniu przeciętnego hodowcy jest dziś synonimem jakiegoś znanego nazwiska. Znam wiele gołębników z wielkimi nazwiskami, w którym znajdują się najróżniejsze gołębie; zarówno pod względem ubarwienia, modelu i typu, jak i pochodzenia. W większości przypadków wprowadza się do nich ciągle nowe gołębie, i w tych gołębnikach je się krzyżuje. Ale pytając o szczegóły dowiadujemy się, że one wszystkie są z tej samej rasy. Noszą to samo nazwisko. Dziwne! Tak więc słowo rasa we współczesnym sporcie gołębiarskim nie oznacza nic innego, jak tylko nazwisko danego hodowcy. Tymczasem w historii nauki słowo rasa oznacza grupę ludzi, wyróżniającą się określonym zespołem cech przekazywanych dziedzicznie, jak np.: barwa skóry, oczu i włosów, kształt twarzy, nosa, i części mózgowej czaszki. Lub rasa u zwierząt - to grupa zwierząt w obrębie gatunku, odznaczających się swoistymi cechami przekazywanymi dziedzicznie.

Owszem o rasie mogą mówić hodowcy gołębi ozdobnych. Oni mają swoje mewki, turkoty, kingi, kapucyny, czy garłacze. Każda z tych ras ma swoje cechy szczególne. Z połączenia dwóch pawików otrzyma się zawsze pawiki. Ale u gołębi pocztowych jest inaczej. One wszystkie same w sobie stanowią rasę, tak jak owe mewki, turkoty, kingi, kapucyny, czy garłacze. W ramach rasy gołębi pocztowych można mówić raczej o gatunku, o rodzinie, szczepie, czy linii gołębi.

Z doświadczenia wiem, że w każdej rasie jest niewiele dobrych, ale więcej złych gołębi, dlatego słowu rasa nie przypisuję większego znaczenia. Jestem jednak przekonany o tym, że w obrębie rasy są rodziny czy linie, które posiadają większe walory rozpłodowe niż inne; i dlatego dają lepsze potomstwo. Jest też prawdą, że takie rodziny, szczepy, czy linie są rzadkością. Te pożądane walory rozpłodowe nie muszą mieć nic wspólnego z jakimś słynnym nazwiskiem, czy jakąś "rasą", choć czasem mogą mieć. Linie te lub rodziny tworzy zazwyczaj jeden gołąb o nadzwyczajnych walorach rozpłodowych, tzw. superrozpłodowiec, który z reguły bywa odkryty przypadkowo.

(...)

Własne błędy
(...)




Tekst ten opracowano na podstawie artykułu z czasopisma "Gut Flug" (nr 8 z roku 1986), autorstwa Andre Roodhoofta, wielokrotnego mistrza Unii Antwerpskiej.




Tłumaczenie: Christian Lassota
Opracowanie: Piotr Patas

cały artykuł jest opublikowany w najnowszym wydaniu f&f, nr 05/2009 (124)











Powrót do archiwum

Strona główna





Wydawnictwo Fauna&Flora Adres: 45-061 Opole ul. Katowicka 55. Tel. 77/403-99-11.
e-mail:redakcja@faunaflora.com.pl
Redakcja gazety: zespół. Redaktor naczelny: Marek Orel, tel. +48 608 527 988.
Sekretarz redakcji: Janusz Wach, tel. +48 606 930 559. Korekta: Iwona Stefaniak.