darewit Inkubatory do jaj animar terrarystyka Poid?a, karmid?a, inkubatory, siatki
(zwierz?ta, og?oszenia)
Og?oszenia, zwierz?ta,

STYCZEŃ 2011,





Rhode Island red

- karmazynowy przybysz z Ameryki



kura Rhode Island Red, to znana i ceniona w świecie rasa kur ogólnoużytkowych wyhodowana ok.1840 roku na kontynencie amerykańskim. Prawdziwą ojczyzną tej rasy jest najmniejszy stan USA o nazwie Rhode Island* i właśnie stąd wywodzi się ich nazwa. Trzeba przyznać, że nazwa ta od dziesięcioleci sławi nie tylko te znakomite kury, ale też przy okazji promuje region, który jest ich małą ojczyzną.


Nazwa rasy w języku niemieckim Rhodeländer, francuskim Rhode Island, angielskim Rhode Island Red, (czytaj-Roud ajlend), potoczna spolszczona nazwa tej rasy to rodajlend lub karmazyn. Ta ostatnia nazwa związana jest z charakterystyczną, karmazynową barwą piór, w kolorystycznej tonacji zbliżonej do świeżych, błyszczących owoców kasztanowca. W angielskojęzycznej literaturze spotyka się też zdrobniałą nazwę tej rasy Rhodies oraz skrót RIR.
Amerykańscy autorzy podają, że przodkami Rhode Island były przywiezione w 1830 roku z Szanghaju, czerwone kury (koguty) jawajskie, które zostały skrzyżowane z innymi rasami kur pochodzenia azjatyckiego. Przyznać trzeba, że amerykańscy farmerzy umiejętnie prowadzili krzyżowanie rasotwórcze i potrafili bezbłędnie wyselekcjonować osobniki posiadające najlepsze cechy eksterierowe i użytkowe. Twórcy tej rasy postawili sobie zadanie wyhodowania ładnej eksterierowo kury, wytrzymałej na niskie temperatury, odpornej na choroby, odznaczającej się bardzo dobrą nieśnością i wydajnością rzeźną.
Kury te oficjalnie zostały uznane za nową rasę na wystawie drobiu zorganizowanej w 1895 roku w stolicy stanu Providence i fakt ten został odnotowany w specjalistycznym czasopiśmie w 1896 roku. Rasa ta została przyjęta do amerykańskiego Stowarzyszenia hodowców drobiu dopiero w 1904 roku. Stowarzyszenie hodowców o nazwie Rhode Island Red Club of America, powstało w grudniu 1898 roku w miejscowości Fall River w stanie Massachusetts, a pierwszym przewodniczącym (prezydentem) został pułkownik George E. Bryant. Ten prężny Klub działa nieprzerwanie do dnia dzisiejszego i wydaje specjalistyczny kwartalnik o nazwie "The Rohde Island Red Chronicle"
Rhode Island Red początkowo hodowane były w Adamsville, małej miejscowości, która jest częścią Little Compton. Na pamiątkę tego historycznego wydarzenia amerykańscy hodowcy zrzeszeni w Rhode Island Red Club of America, w 1925 roku ufundowali pomnik z inskrypcją poświęconą tej zasłużonej rasie kur. Miejscowość Little Compton jest jedynym miejscem w Stanach Zjednoczonych, gdzie postawiono pomnik poświęcony kurom. Od 2001 roku pomnik ten wpisany został do krajowego rejestru miejsc o znaczeniu historycznym. W dniu 3 maja 1954 roku, gubernator D.J.Roberts, uznał kury rasy Rhode Island Red, oficjalnym symbolem tego amerykańskiego stanu.
Możemy tylko pozazdrościć amerykańskim hodowcom, szacunku dla tradycji, troski o stare rasy drobiu oraz chęci zachowania dziedzictwa kulturowego dla następnym pokoleń. Z historycznego punktu widzenia kurki Rhode Island Red są rówieśnicami naszej kultowej "kury galicyjskiej", czyli zielononóżki polskiej, rasy wyselekcjonowanej i wyhodowanej na ziemi jarosławskiej. Pomimo, że nasza zielononóżka nie zyskała, aż tak wielkiej sławy i nie podbiła świata tak jak jej amerykańska kuzynka to jednak ze względu na swoje walory użytkowe oraz znaczenie gospodarcze i historyczne z całą pewnością zasługuje na niewielki pamiątkowy pomnik, postawiony w jakimś uroczym zakątku Jarosławia. Oczywiście postawienie takiego monumentu zależy tylko od włodarzy tego pięknego i bogatego w tradycje i zabytki miasta. Na zrozumienie i wsparcie tej inicjatywy przez PZHGR i DI raczej liczyć nie można - bo cóż można wymagać od organizacji, która nie nawiązuje do historycznego dorobku naszych przodków, a początek swoich tradycji ustaliła na rok 1991.
W ciągu ostatnich 25-35 lat rasa ta straciła dość dużo na popularności, gdyż została wyparta przez nowoczesne rasy (hybrydy), stworzone do hodowli fermowej. Rasa ta przetrwała tylko dzięki małym hodowlom amatorskim oraz planowej hodowli zachowawczej starych ras drobiu. Niestety hodowla tych pięknych kur rozproszona jest w zasadzie po całym globie ziemskim i często ukierunkowana jest na selekcję drugorzędnych cech zewnętrznych z pominięciem selekcji na cechy użytkowe. Połączenie tej negatywnej selekcji z hodowlą w nadmiernym pokrewieństwie doprowadziło do drastycznego spadku nieśności. Zdarza się, że niektóre linie hodowlane (szczepy), z trudem znoszą do 100 jaj i jest to wynik niezwykle skromny w porównaniu do starych dobrych czasów, gdy kurki te znosiły 250 i więcej jaj rocznie. Niewiele już pozostało starych rodów trzymanych w czystości rasy i dziedziczących najlepsze cechy użytkowe swoich sławnych przodków. Większość amatorskich stadek selekcjonowanych tylko na intensywną barwę, utrzymuje nieśność na poziomie 150-200 jaj rocznie. Dlatego też hodowcy amatorzy powinni selekcjonować swoje stada mateczne również pod względem cech użytkowych co powinno zapobiec dalszej degeneracji rasy. Ponadto opracowane w poszczególnych krajach wzorce tej rasy różnią się wieloma szczegółami.
Wzorzec amerykański podaje następujące parametry tej rasy: kogut - waga 3,85 kg, kura -waga 2,95 kg, nieśność 250 jaj rocznie, barwa jaj brązowa, rozmiar obrączki; kogut - 22 mm , kura 20 mm.
Odmiana miniaturowa; kogut - waga 0,79 kg-0,91kg, kura - waga 0,68 kg-0,79 kg, rozmiar obrączki; kogut - 15 mm, kura-13 mm. Kolor o obydwu odmian ciemno czerwony, prawie mahoniowy.


(....)





Zbigniew Gilarski




cały artykuł jest opublikowany w najnowszym, listopadowym wydaniu f&f, nr 01/2011 (144)









Gołębiak karoliński



gołąb CHARAKTERYSTYKA


Gołębiak karoliński (Zenaida macroura) żyje w południowej Kanadzie, w Stanach Zjednoczonych, w Panamie i na niektórych wyspach karaibskich. Polska nazwa gatunku sugerująca jego występowanie jest więc myląca. Ptaki prowadzą osiadły tryb życia i przez cały rok znajdują się w swoim zasięgu, poza populacjami północnymi, które podczas zimy migrują na południe. Lot ptaków jest szybki i wytrwały, potrafią pokonywać ponad 1 000 km odległości, niekiedy lecą z prędkością 88 km/h.
Samce i samice ubarwione podobnie. Czoło i boki głowy samca brązowe. Ciemię i szyja popielato-niebieskawe. Pod otworem usznym czarna plama, poniżej, po bokach szyi fioletowoczerwone, opalizujące piórka. Dziób szaro-czarny, u nasady czerwonawy. Tęczówki brązowe, wokół oka nieopierzona, niebieskawa obwódka. Górna część ciała brązowa, na pokrywach skrzydeł mniej lub więcej czarnych plam. Lotki i sterówki niebieskawoszare, boczne sterówki z białymi końcami. Spód ciała jasno żółtawobrązowy z wyraźnym różowym odcieniem na wolu i piersi. Nogi intensywnie czerwone. Samica mniejsza, bardziej matowa, w tonacji brązowej z mało wyraźnym różowym odcieniem na wolu i piersi. Opalizujące fioletowo-czerwone plamy po bokach szyi prawie niewidoczne. Długość ciała 30-33 cm.
Osobniki młodociane na ogół ciemniejsze z jasnymi obwódkami piór, tworzącymi rysunek łuskowania.
Gołębiaki karolińskie zasiedlają tereny lekko zalesione, obrzeża lasów w pobliżu łąk, polany leśne, pola, sady, pobocza dróg, parki. Znakomicie dostosowują się do różnorodnych biotopów. Są bardzo powszechne w miastach i na podmiejskich terenach rolniczych, gdzie ludzie stworzyli duże obszary odpowiednich siedlisk. Unikają terenów podmokłych i gęstych lasów. Obecną populację szacuje się na około 475 mln osobników. Mimo, że w niektórych miejscach, każdego roku poluje się na ten gatunek i rocznie zabija 40-70 mln ptaków, to liczebność populacji nie zmniejsza się. Zapobiega temu odporność i duża płodność gołębiaków karolińskich. W cieplejszych rejonach jedna para może odbyć nawet sześć lęgów w sezonie. Ptaki są monogamiczne, trwałe pary łączą silne więzy i mogą przebywać razem przez całą zimę. Osamotnione osobniki w razie potrzeby znajdują nowych partnerów. Długość życia w środowisku naturalnym mieści się w przedziale od 1,5 roku do 19 lat. Tam gdzie wydaje się zezwolenia na polowania średnia długość życia jest niewielka. W niewoli gołębiaki karolińskie potrafią dożyć sędziwego wieku ponad 30 lat.
Tuż przed sezonem lęgowym odbywa się tokowanie samców połączone z głośnym lotem godowym. Samiec wzbija się na pewną wysokość z charakterystycznym, głośnym świstem skrzydeł, po czym ląduje szybując z głową skierowaną w dół. Siada obok samicy demonstrując wzdęte, różowo połyskujące wole i potrząsa głową. Podobne potrząsanie głową wykonuje również samica. W tym okresie często się słyszy żałosne nawoływania samców "woo-oo-oo-oo, woo-oo-oo-oo". Tokujący samiec wybiera miejsce...


(...)


HODOWLA

(...)



Tekst: Andrzej Jarosz




cały artykuł jest opublikowany w najnowszym, listopadowym wydaniu f&f, nr 01/2011 (144)









Bydło Hecka




krowa Zwiedzając niedawno ZOO w Monachium zobaczyłem tam niespotykane w innych ogrodach dziwne bydło. Nie jest to żaden z dzikich gatunków bydła, ani też żadna ze znanych ras bydła domowego. Jest to tzw. bydło Hecka, przypominające zewnętrznie wymarłego protoplastę bydła domowego, czyli tura. Jest to w istocie nowa rasa, powstała w wyniku krzyżowania wstecznego wielu prymitywnych ras bydła. Historia wyhodowania tych zwierząt jest związana właśnie z monachijskim ZOO.


W latach 20. XX wieku profesor Heinz Heck, będący wówczas dyrektorem tego ZOO oraz jego brat Lutz Heck, który był dyrektorem ZOO w Berlinie postanowili drogą dobierania do rozpłodu przedstawicieli różnych ras bydła, które chociaż w pewnym stopniu prezentowały fenotypowe cechy tura, niejako tegoż tura odtworzyć.
Dziki tur w zamierzchłych czasach zamieszkiwał Afrykę Płn, Europę i Azję. Ostatni przedstawiciele gatunku żyli do XVII wieku na Mazowszu, a ostatnia krowa padła w 1627 roku, w Puszczy Jaktorowskiej koło Sochaczewa. Tur był masywnym zwierzęciem o silnie zaznaczonym dymorfizmie płciowym. Byki osiągały w kłębie wysokość do 180 cm, a ich masa dochodziła do 1 000 kg. Krowy były mniejsze; ich wysokość w kłębie nie przekraczała 160 cm, a masa 600-700 kg. Charakterystyczne jasne rogi były wygięte w bok i skierowane końcówkami ku przodowi. Końcówki rogów były ciemne. Długość rogów u byków dochodziła do 78 cm przy obwodzie u nasady dochodzącym do 41 cm. Rogi samic były mniej masywne i nie przekraczały 53 cm długości. Zwierzęta te miały latem krótką i błyszczącą sierść. Byki były czarne lub ciemnobrunatne, a krowy kasztanowate. Charakterystyczna była jasna pręga jaśniejszych włosów ciągnąca się wzdłuż grzbietu, krótka grzywka między rogami oraz obwódki z jasnych włosów wokół pyska. Cielęta rodziły się jasnokasztanowate i ciemniały w wieku ok. 6 miesięcy.
bydło Do czasów współczesnych dotrwało niewiele śladów po turze. Są to nieliczne czaszki, szkielety, rysunki naskalne z południowej Francji (grota Lascaux), malowidła z Krety i średniowieczne ryciny. Bracia Heck postanowili droga krzyżowania wstecznego prymitywnych ras współczesnego bydła otrzymać formę wyjściową. Heinz Heck krzyżował w Monachium takie rasy bydła, jak: węgierskie i podolskie bydło stepowe, szkockie bydło górskie, brązowe bydło z Bawarii (murnau-werdenfelser), niemieckie bydło czerwone (angler), czarno-białe bydło nizinne (German Fresian) i korsykańskie bydło czerwone. Lutz Heck, pracując równolegle w Berlinie, krzyżował z powyższymi rasami dodatkowo hiszpańskie bydło używane do walk (Lidia) i francuskie dzikie bydło z delty Rodanu (Camargue).
Drogą selekcji skierowanej na cechy zewnętrzne po kilkunastu latach hodowli otrzymano bydło prawdopodobnie najbardziej fenotypowo zbliżone do formy wyjściowej - czyli tura. Jednak otrzymano zwierzęta o 20-30 cm niższe od tura, które w kłębie nie przekraczają 140-160 cm. Ich masa nie przekracza 600-900 kg. Nogi są dłuższe niż u ras hodowlanych, ale i tak krótsze niż u tura. Kłąb jest wyraźny. Dymorfizm płciowy silnie zaznaczony: byki są dużo większe od krów. Umaszczenie byków jest szare do czarnego, z jasnożółtoszarą pręgą na grzbiecie. Krowy są czerwono-brązowe z ciemniejszą szyją. Mają również czerwono-brązową pręgę na grzbiecie. Latem włosy są krótkie i błyszczące, a na zimę bydło to porasta gęstym i długim włosem. Na czole występuje grzywka, jak u tura. Rogi podobne do turzych, ale mniejsze, krótsze i o mniejszym obwodzie. Cielęta rodzą się kasztanowate i ciemnieją w wieku ok. 6 miesięcy. Bydło to jest bardzo odporne i może obywać się bez opieki człowieka nawet podczas silnych mrozów. Ale trzeba je zimą dokarmiać.




tekst i zdjęcia:
Dr inż. Mirosław Piasecki
Główny Specjalista d/s Hodowli, ZOO Wrocław, Sp. z.o.o




cały artykuł jest opublikowany w najnowszym, listopadowym wydaniu f&f, nr 01/2011 (144)










Złota rybka


- legenda akwarystyki


WPROWADZENIE
rybka, rybki, złota rybka, Historia akwarystyki zaczyna się jak najprawdziwsza bajka. Działo się to zapewne przed dwoma tysiącami lat, a może jeszcze dawniej, w starożytnym Państwie Środka czyli w Chinach. Mieszkańcom tego kraju wpadły w oko niepozorne rybki zamieszkujące miejscowe wody będące złotą formą karasia srebrzystego opisanego wiele wieków później jako Carassius auratus auratus. Spostrzegawczy Chińczycy zauważyli, że łuski niektórych okazów są do tego stopnia złociste, że niemal czerwonawe. Wpadli więc na pomysł, aby umieścić te stworzenia w ozdobnych stawach ogrodowych. Rybki poczuły się tam jak u siebie w domu i szybko zaczęły mnożyć się w niewoli umożliwiając planową hodowlę połączoną z przemyślaną selekcją. Cierpliwi hodowcy wkrótce uzyskali kilka podstawowych odmian. Tak powstały pierwsze złote rybki. Kiedy to się stało? Do końca nie wiadomo, ale najwcześniejsze wzmianki o nich pochodzą z czasów panowania chińskiej dynastii Tang (618-907 r. n. e.), zaś niezaprzeczalne dowody w postaci pisanych dokumentów zachowały się z czasów dynastii Sung (970-1278 r. n. e.). Z biegiem stuleci uzyskiwano kolejne odmiany, które stopniowo trafiały "na salony". Trzymano je bowiem nie tylko w stawach i sadzawkach, ale również wewnątrz domostw w specjalnych, niejednokrotnie niezmiernie kosztownych porcelanowych wazach i naczyniach.
Z Chin moda ta rozprzestrzeniła się na kraje ościenne - Japonię i Koreę, gdzie złote rybki są niezmiernie popularne po dziś dzień i - podobnie jak w Państwie Środka - traktuje się je jako element kulturowego dziedzictwa narodowego.
Do Europy złote rybki trafiły znacznie później. Pierwszym białym człowiekiem, który zobaczył je na własne oczy był przypuszczalnie legendarny wenecki kupiec i podróżnik Marco Polo (1254-1324). Podczas swej wyprawy do Chin oglądał je w sadzawkach możnowładców i opisał ten fakt w swoich księgach. Musiało minąć jednak ponad 300 lat zanim pierwsze żywe okazy sprowadzono do Europy. Prawdopodobnie po raz pierwszy stało się to w 1611 roku kiedy to kilka złotych rybek trafiło do Portugalii. Ich kariera (i żywot) trwała jednak zapewne bardzo krótko i o tych sympatycznych stworzeniach zapomniano w Europie na kolejnych 100 lat. Dopiero w 1727 roku przypomniano sobie o nich za sprawą podróżnika Engelberta Kämpfera, który przywiózł z wyprawy do Azji wieść o ozdobnej rybce zwanej King Jo, która "jest cała czerwona, a okolice ogona ma złotożółte". Już rok później Philip Worth sprowadził złote rybki do Anglii. Wywołały one olbrzymie zainteresowanie i stały się sensacją. Mimo bardzo wysokich cen rozpoczęto ich import do Europy jako atrakcję stawów i sadzawek w ogrodach i oranżeriach. W 1750 roku złote rybki przywiezione przez Francuską Kompanię Wschodnio-Indyjską zostały ofiarowane słynnej markizie Jeanne Antoinette de Pompadour (1721-1764), kochance Ludwika XV, która spopularyzowała je na dworze królewskim. Mniej więcej w tym samym czasie w Holandii udało się je rozmnożyć. Z biegiem czasu osiągnięto wprawę w ich hodowli, co pociągnęło za sobą drastyczny spadek ich ceny, a co za tym idzie, jeszcze większą popularność, która trwa do dziś dnia.
rybka Na ziemiach polskich (bo Polski - jako państwa - nie było wówczas na mapie) pierwsze złote rybki pojawiły się przypuszczalnie w II połowie XIX w. W Warszawie można było nabyć je w sklepach kolonialnych oraz bezpośrednio od ulicznych handlarzy. O złotych rybkach traktują dwa pierwsze polskojęzyczne teksty o akwarystyce pochodzące z lat 80. XIX w. Była im również w całości poświęcona jedna z pierwszych polskich książek akwarystycznych autorstwa Zygmunta Loreca wydana w 1922 roku ("Złota rybka i jej odmiany"). Zwierzęta te, mimo upływu lat, do dzisiaj nie utraciły swej popularności i - obok gupików, mieczyków, bojowników i skalarów - wciąż należą do najchętniej kupowanych ryb akwariowych.


ODMIANY ZŁOTYCH RYBEK

Złote rybki należą do gatunków niebywale zmiennych. Sprawiło to, że na skutek umiejętnej, długotrwałej selekcji połączonej z cierpliwością właściwą ludziom Wschodu wyhodowano około 80 ras, w obrębie których występuje bardzo znaczna ilość aberracji i odmian barwnych (co najmniej 920). Niektóre z nich różnią się od siebie do tego stopnia, że niewtajemniczona osoba nigdy nie uwierzyłaby, że są to przedstawiciele tego samego gatunku. W Polsce do najbardziej popularnych należą welony, teleskopy, orandy, lwie główki, perłołuski, pyzatki i niebowidy.


(272kB) WELONY

Welony (ryukiny) dorastają do 20 cm długości. Odznaczają się krótkim, krępym, niemal romboidalnym ciałem i silnie uwypuklonym grzbietem. Płetwa grzbietowa jest noszona pionowo. Największą ozdobę ryby stanowi jednak podwójna płetwa ogonowa. Jej nasada jest wyraźnie pogrubiona, zaś sama płetwa silnie wydłużona. Dzięki elastycznym, giętkim promieniom zwiesza się ona ku dołowi ciągnąc za rybą niczym welon (stąd nazwa). Ubarwienie welonów może być bardzo różne - istnieją osobniki czerwone, biało-czerwone, calico (co najmniej dwubarwne z szaroczarnym cętkowaniem), brązowe, czarne, itp.


TELESKOPY

Bardzo popularne w Polsce są również teleskopy (demekiny). Ryby te odznaczają się posiadaniem charakterystycznych wypukłych oczu osadzonych na słupkowatych guzkach. Pokrojem ciała przypominają welony, jednak ich płetwy ogonowe noszone są poziomo lekko rozchylone na boki. Najczęściej spotyka się odmiany czarne, czerwone i calico. Do modnych ostatnio form barwnych należą teleskopy "panda" o charakterystycznym szaro-czarnym kolorycie ciała.


ORANDY

Do najpiękniejszych odmian złotych rybek zalicza się oranda. Dorasta, aż do 25 cm długości i kształtem ciała przypomina nieco welona, jednak jej głowę pokrywają charakterystyczne, bąbelkowate narośla rozciągające się wokół oczu i nad pyskiem, a u szczególnie wyselekcjonowanych okazów zachodzące aż na kark. Orandy występują w wielu kolorach i wersjach barwnych. Do najciekawszych należą oranda calico (najczęściej czerwono-biała, upstrzona czarnymi plamkami), oranda czerwona (jednolicie pomarańczowoczerwona z nieco intensywniej ubarwionymi naroślami), oranda "stalowa" (dymnoszara ze srebrzyście połyskującymi łuskami, czarnymi naroślami i niemal czarnymi płetwami) czy oranda "czekoladowa" (o charakterystycznym, brązowawym kolorze). Do szczególnie chętnie kupowanych w Polsce należy też oranda zwana "czerwonym kapturkiem" charakteryzująca się niemal białymi łuskami z cielistym połyskiem oraz krwistoczerwonymi naroślami na górnej części głowy (stąd nazwa) i delikatnymi, niemal przezroczystymi płetwami o czerwonawych promieniach.


LWIE GŁÓWKI

Bardzo oryginalnym wyglądem odznaczają się lwie główki (ranchu). Dorastają one do 20 cm długości. Ich ciała są beczkowate, z silnie wydętymi brzuszkami i łagodnie zaokrąglonym grzbietem pozbawionym płetwy grzbietowej. Nasada płetwy ogonowej jest gruba i mięsista, zaś sama płetwa podwójnie dzielona i karykaturalnie mała. Główną cechą rozpoznawczą lwich główek jest jednak, zgodnie z nazwą, głowa: krótka, szeroka, w całości pokryta koralikowatymi naroślami tworzącymi wspaniałą "lwią grzywę". Narośla owe zaczynają powstawać stosunkowo późno, zwykle pod koniec drugiego roku życia i rosną nieprzerwanie, aż do śmierci ryby. Najbardziej rasowe okazy mają pokryte nimi nie tylko głowy, ale i karki. Wyróżnia się wiele odmian barwnych: czerwone, biało-czerwone, czarne, czarno-czerwone, itp.


Perłołuska
(...)

Pyzatki i niebowidy
(...)

ZBIORNIK
(...)

WARUNKI WODNE
(...)

POKARM
(...)

ROZMNAŻANIE
(...)





Tekst i zdjęcia:
dr n. wet. Joanna Zarzyńska
dr inż. Paweł Zarzyński





cały artykuł jest opublikowany w najnowszym, listopadowym wydaniu f&f, nr 01/2011 (144)









Powrót do archiwum

Strona główna





Wydawnictwo Fauna&Flora Adres: 45-061 Opole ul. Katowicka 55. Tel. 77/403-99-11.
e-mail:redakcja@faunaflora.com.pl
Redakcja gazety: zespół. Redaktor naczelny: Marek Orel, tel. +48 608 527 988.
Sekretarz redakcji: Janusz Wach, tel. +48 606 930 559. Korekta: Iwona Stefaniak.