darewit Inkubatory do jaj animar terrarystyka Poid?a, karmid?a, inkubatory, siatki
(zwierz?ta, og?oszenia)
Og?oszenia, zwierz?ta,

Luty 2012





Amarantka czerwonodzioba



Charakterystyka

Ten maleńki, afrykański astryld, którego samce pysznią się efektownym szkarłatno-karminowym upierzeniem, jeszcze kilkanaście lat temu był często spotykanym gatunkiem w wolierach i klatkach hodowców i miłośników ptaków egzotycznych. Dziś są zdecydowanie rzadsze, bowiem nie importuje się ptaków z ich naturalnego środowiska, a osobniki znajdujące się w handlu pochodzą z większych bądź mniejszych hodowli. Wprawdzie gatunek ten nie jest kłopotliwy w rozrodzie, to jednak błędy w pielęgnacji jakie niekiedy popełniamy są przyczyną wielu nieudanych lęgów.
amarytanka Amarantki czerwonodziobe (Lagonosticta senegala, Linnaeus, 1766) zamieszkują część tropikalnej Afryki między dwiema pustyniami: od południowych krańców Sahary na północy, po północne rejony Kalahari na południu, a globalny zasięg występowania szacuje się na 10 mln. km2. Na tym olbrzymim obszarze, w zależności od rozmieszczenia geograficznego występują populacje różniące się nieco wielkością i ubarwieniem, tak samców jak i samic. Stwierdzono dziewięć takich populacji i nadano im status podgatunków, które są obecnie uznawane, a mianowicie:

Lagonosticta senegala senegala
Lagonosticta senegala guineensis
Lagonosticta senegala rhodopsis
Lagonosticta senegala brunneiceps
Lagonosticta senegala somaliensis
Lagonosticta senegala zedlitzi
Lagonosticta senegala rendalli
Lagonosticta senegala pallidicrissa
Lagonosticta senegala ruberrima


Zasiedlają suche stepy i sawanny z rzadka porośnięte drzewami i krzewami. Spotykane także na skrajach lasów i na polach uprawnych. Często można je zobaczyć w osadach ludzkich, wsiach i ogrodach. Nie wykazują lęku i podskakują na ziemi, niekiedy wśród drobiu domowego, kilka kroków od człowieka. Zdarza się, że wlatują do wnętrza domów mieszkalnych. Na sawannach i stepach przebywają wśród wysokich traw i ciernistych krzewów, głównie akacji, zwykle w towarzystwie motylików, wróbli, innych gatunków amarantek z rodzaju Lagonosticta i wdówek atłasowych - Vidua chalybeata. Ten ostatni gatunek z rodziny wikłaczowatych (Ploceidae) i podrodziny wdówek (Viduinae) znany również jako atłasek i opisywany niekiedy pod naukową nazwą Hypochera chalybeata jest tak jak inne gatunki wdówek pasożytem lęgowym i składa jaja do gniazd amarantek czerwonodziobych. Pisklęta i młodzież wdówek atłasowych do złudzenia przypominają pisklęta i młode osobniki swoich żywicieli i wspólnie odchowywane są przez parę amarantek czerwonodziobych.
Amarantki czerwonodziobe w wielu miejscach gniazdują w różnych porach roku. Gniazda budują w dziuplach drzew, w gąszczu krzewów, w kępach wysokich traw, a nawet pod strzechami domów mieszkalnych. Są to kuliste budowle z bocznym otworem wejściowym, splecione z siana, trawy, korzonków i włókien roślinnych. Wnętrze gniazda ścielą puchem, najchętniej białym. W zniesieniu 3-4 białe jaja wysiadywane przez 11-13 dni. W ciągu dnia wysiadują oba ptaki na zmianę, w nocy wyłącznie samica.
Wyklute pisklęta mają ciemną, szaro-brązową skórę porośniętą białawym puchem. W kącikach ich dziobów znajdują się wyraźne, białe brodawki, które odbijają światło i w ciemnym wnętrzu gniazda są widoczne, co ułatwia rodzicom karmienie. Dopominają się o pokarm powtarzanym „wit-wet, wit-wet”. Młode ptaki opuszczają gniazdo między 17 a 21 dniem życia i przez kolejne 14 dni dokarmiane są przez rodziców, po czym stają się samodzielne.

(...)


Chów i hodowla
(...)




tekst: Andrzej Jarosz




cały artykuł jest opublikowany w najnowszym, lutowym wydaniu f&f, nr 02 / 2012 (157)












\ Żywienie ptaków

Najwięcej witaminy mają ...









żywienie ptaków zimą WSTĘP

Nieszczęścia są najlepszą nauką - pisał Ezop, grecki bajkopisarz, który prawdopodobnie był niewolnikiem. Niewątpliwie miał rację. Dramaty pojawiają się również w hodowli ptaków, lecz zwykle hodowcy nie wyciągają z nich odpowiednich nauk. Z reguły niepowodzenia są skutkiem niewłaściwych diet stosowanych w żywieniu. W wielu zarówno starych, jak i niedawno wydanych publikacjach, często tłumaczonych, powielane są nieaktualne informacje o żywieniu ptaków. Sam wielokrotnie dałem się nabrać na te „przepisy”. Ale kilka lat temu powiedziałem sobie - dość! Sięgnąłem po literaturę przedmiotu (nie ornitologiczną) i ... zdębiałem. Tyle nowych badań, wyjaśnień, zmian, od groma obalonych starych zasad.
W związku z tym kilkakrotnie nosiłem się z zamiarem napisania serii artykułów o mitach w żywieniu ptaków egzotycznych. Sam wielokrotnie popełniałem błędy i zapewne jeszcze wielu się nie ustrzegę. Jednakże, czytając niektóre wypowiedzi na różnych ornitologicznych forach, wpadam w zadumę i zastanawiam się, dlaczego niektórzy forumowicze nie wertują i krytycznie nie analizują odpowiedniej literatury. Często pojawiającym się pytaniem jest to, dotyczące ilości zadawania karmy.


ILE POKARMU

Przed początkującym hodowcą prawie zawsze wyłania się kwestia, ile pokarmu powinien podać ptakowi. Sądzę, że i wytrawni mają z tym również problemy. Przecież każdy chce zapewnić ptakom optymalne żywienie, by ich nie otłuścić, lub - o zgrozo - nie zamorzyć. Wśród hodowców funkcjonują w zasadzie dwie zasady: żywienie do woli i żywienie dawką ściśle określoną. Istnieje jeszcze trzecia możliwość, tj. żywienie mieszane, wedle której, jedne pokarmy podaje się do woli, inne dokładnie odmierzone. Przez długi okres dość rygorystycznie trzymałem się drugiej zasady (dawka precyzyjnie ustalona). Zrezygnowałem, gdy przebadałem siłę kiełkowania podawanych nasion. Moje ptaki po prostu nieświadomie głodziłem, ponieważ 1/3 nasion nie była nic warta. Puste, zjełczałe, same łupki. Dzisiaj ptaki w mojej hodowli otrzymują bardzo zróżnicowany pokarm i … wszystko w nadmiarze, co poniektórych może przerazić. I pewnie szpetnie przeklną: - kur d-moll. Co on wypisuje? Moje ptaki same wybierają najbardziej odpowiednie dla nich składniki. W zasadzie nic się nie marnuje. Resztki w zimie zjadają ptaki żyjące na wolności, natomiast w pozostałych okresach - kurczęta. W hodowli ptaków egzotycznych wielkość dawki pokarmowej jest szczególnie interesująca. Prawie każdy hodowca się nią interesuje. Ponieważ w tym artykule skupiłem się na mitach o witaminach, obiecuję, że do tematyki o ilości i jakości pokarmu powrócę, jako że jest interesująca.


MITY O WITAMINACH I MINERAŁACH

W rozmowach z hodowcami ptaków egzotycznych wyczuwam, że wielu spośród nich nie widzi różnicy między witaminami i minerałami. Szkoda. Bo, gdy mówię o zbilansowaniu witaminowo - minerałowym, zwykle słyszę: - przecież podaję ptakom witaminy. Jeśli dalej ciągnę temat i pytam, jakie witaminy? Na ogół słyszę: - Vibowit lub temu podobne. Przecież te witaminy są odpowiednio zbilansowane dla ludzi, nie dla ... ptaków. A zatem popróbuję obalić kilka witaminowych mitów hodowlanych.


Mit 1. Najlepiej podawać witaminy rozpuszczone w wodzie
- nieprawda!


Bez względu na to, co producenci witamin, weterynarze oraz hodowcy głoszą - nie polecam dodawania witamin do wody z paru powodów. Jakich? Oto kilka z nich:

1. Witaminy po dodaniu do wody zmieniają jej barwę. Pewne gatunki ptaków nie napiją się takiego płynu. Wiedzą o tym doskonale hodowcy niektórych gatunków papug i gołębi ozdobnych.

2. Nie jest możliwe dokładne określenie dozy witamin, jaką przyjął ptak wraz z wodą. Bowiem zwykle na recepcie określone jest ile w miligramach, mililitrach lub kroplach dawać odpowiedniej wielkości ptakowi (przeważnie w przeliczeniu na kilogram masy ciała!). Czasem podaje się na litr wody. I co z tego? Jeśli taki roztwór podany zostanie np. zeberkom, czy amadynom goulda, które poczuwszy pierwszym łykiem inny smak wody, przestaną ją pić. Bowiem te gatunki bez żadnej szkody na zdrowiu mogą przez kilka dni obejść się bez płynów.

3. Witaminy zadane w wodzie utrzymują swą jakość, wartość i skuteczność tylko przez bardzo krótki czas, zwykle nie dłużej niż - nie do wiary - ...jedną godzinę! Dlatego też, jeśli ptak nie wypił od razu odpowiedniej ilości roztworu witaminowego - co jest raczej niemożliwe - to po pewnym czasie nie odniesie już żadnych korzyści z tych witamin, a wręcz przeciwnie, może zachorować. Dlaczego? O tym w kolejnym punkcie.

4. Witaminy dodane do wody przyczyniają się do niesamowitego rozmnożenia się bakterii, które po prostu znajdują się w wodzie. A bywa w niej wiele chorobotwórczych. Już po 24 godzinach ich liczba wzrasta prawie ... 100-krotnie! Mając odpowiednią pożywkę drobnoustroje stają się bardziej żywotne, jest ich zdecydowanie więcej i cechuje je wzmożona aktywność. Aby się o tym przekonać wystarczy po dobie wylać witaminizowaną wodę z pojemnika i dotknąć palcem jego ścianek. Wyczuwa się swoisty śluz, a czasem nieprzyjemny zapach. To właśnie miedzy innymi miliony kolonii zarazków.

5. Witaminy rozpuszczone w wodzie, mogą być przyczyną samo wyskubywania piór przez ptaka. Dzieję się tak dlatego, że ptak wykąpawszy się w takiej wodzie napuścił pióra nośnikiem witamin (wypełniaczem), zwykle jest to sacharoza. Pióra stają się po prostu lepkie, a ptak uporczywie je czyszcząc i nie mogąc się pozbyć tego nalotu w ostateczności je wyrywa. Co jest jak najbardziej normalnym zachowaniem ptaka.
Lepiej jest dodać sproszkowaną mieszankę witamin i minerałów do miękkiego pokarmu, niż dodawać witaminy do wody. Faktem jest, że witaminy mogą pomóc, ale nie zneutralizować skutków błędnego żywienia. A zatem co jest prawdą, a co nie o witaminach w żywieniu ptaków?


Mit 2. Podawanie ptakom witaminy C jest konieczne
- nieprawda!
(...)


Mit 3. Witamina A może być toksyczna dla ptaków
- prawda!
(...)


Mit 4. Promienie słoneczne są nieodzowne dla ptaków
- i tak i nie!
(...)


Mit 5. Ważny jest balans wapniowo-fosforowy + witamina D3
- prawda!
(...)


Mit 6. Karmienie "zieleniną" wywołuje biegunkę
- nieprawda!
(...)




ZAKOŃCZENIE
(...)




tekst: dr Marek Łabaj

cały artykuł jest opublikowany w najnowszym, lutowym wydaniu f&f, nr 02 / 2012 (157)











Podstawy chowu
świnek morskich




CHARAKTERYSTYKA
Świnki udomowiono w Ameryce Południowej, na obecnych terenach Boliwii i Peru (rejon Andów) badania archeologiczne wykazały obecność tych gryzoni w pobliżu zagród już ponad 3 tys. lat temu. Do Europy trafiły pod koniec XVI wieku, a szczyt popularności osiągnęły po II Wojnie Światowej.
Świnka morska (Cavia aperea porcellus) jest gryzoniem niewielkim (masa ciała 0,5 -1,5 kg), i stosunkowo długowiecznym (6-8 lat). Długość ciała ok. 35 cm, kształt ciała owalny, budowa dość masywna, brak wyraźnego oddzielenia głowy od tułowia. Oczy duże, okrągłe, uszy dość duże, nieowłosione, łapy krótkie (czteropalczaste kończyny przednie i trójpalczaste kończyny tylne), brak ogona. Wyjściowym umaszczeniem był aguti - tzw. umaszczenie dzikie, dzięki pracy hodowlanej otrzymano wiele odmian barwnych (np.jednobarwne, trikolor, brindle, himalajska) oraz odmian okrywy włosowej (popularne rozetki, czy długowłose -peruwianki). Obecnie można też nabyć świnki rasowe, hodowlane i prezentowane na wystawach, przykładowo: US Teddy, merino, coronet, alpaka, skinny, texel.


świnka morska USPOSOBIENIE
Świnki swą popularność zawdzięczają m.in. świetnemu charakterowi. Są to zwierzęta przyjacielskie i towarzyskie, nieskłonne do agresji (zaniepokojone po prostu uciekają, rzadko zdarzają się osobniki gryzące). Niezmiernie komunikatywne (charakterystyczne „pochrząkiwania’, kwiczenie, podskakiwanie) - np. kiedy domagają się swoich ulubionych przysmaków. Świnka od małego przyzwyczajana do regularnego kontaktu z człowiekiem (szczególnie pupila dla dziecka trzeba zakupić od sprawdzonego hodowcy, który zna charakter każdego osobnika) chętnie daje się przytulać, nosić na rękach, czy głaskać siedząc na kolanach opiekuna.
Świnki są zwierzętami stadnymi, zatem jeśli mamy możliwość warto zakupić dwa osobniki, aby dotrzymywały sobie towarzystwa (niektóre świnki preferują samotniczy tryb życia - indywidualne cechy charakteru). Samce zachowują wyraźną hierarchię, samice zazwyczaj nie.
Zwierzęta są aktywne głównie w ciągu dnia.
Zasadniczo nie mają problemów w kontaktach z innymi zwierzętami, niektórzy utrzymują we wspólnym chowie świnki i króliki miniaturowe. Przyzwyczajane wzajemnie do swojej obecności doskonale koegzystują wraz z psami, czy kotami.


ZAKUP
Najlepiej kupować zwierzę od sprawdzonego hodowcy lub w zaprzyjaźnionym sklepie zoologicznym. Szczególnie jeśli szukamy pupila dla dziecka warto wybrać najbardziej kontaktowego osobnika (prawidłowy rozwój socjalny i psychiczny). Należy się upewnić, czy zwierzę jest zdrowe i energiczne.
O dobrej kondycji będzie świadczyło zaokrąglone ciało o błyszczącej sierści, czyste, błyszczące oczy, brak ran, strupów czy łysin, okolice nozdrzy i odbytu suche. Nie kupujmy świnek młodszych niż 5-tygodniowe, do tego czasu powinny odżywiać się mlekiem matki. Sprawdźmy w jakich warunkach zwierzę przebywało.
Do domu przywozimy świnkę w specjalnym transporterku lub faunaboxie (wielkościowo odpowiednim dla dorosłego osobnika - przyda się w przyszłości np. przy wizytach w gabinecie weterynaryjnym), wyścielonym sianem lub trocinami, chroniąc ją przed chłodem, czy nadmiernym przegrzaniem. W domu umieszczamy ją w przygotowanej uprzednio klatce. Zwierzę może być początkowo zestresowane nowym środowiskiem i nowymi osobami, należy mu dać czas na zapoznanie się z nowymi warunkami - i zachęcać do kontaktu np. poprzez podawanie ulubionego przysmaku.


KLATKA
Na rynku obecnie dostępnych jest bardzo wiele modeli klatek odpowiednich dla świnek morskich. Powinna być ona jednopiętrowa (świnki się nie wspinają), o jak największej powierzchni dna (długość/szerokość) im większa klatka, tym lepsza! Pręty ocynkowane, nie malowane (zwierzę obskubuje farbę). Dobrze, jeśli pręty dochodzą aż do dna klatki, chroni to plastikową kuwetę. Wspomniana plastikowa kuweta jest najpraktyczniejszą formą dna klatki, gdyż łatwo utrzymać ją w czystości. Jeśli będzie głęboka, to ograniczy wysypywanie ściółki poza klatkę. Niektórzy w związku z ograniczeniem zabrudzenia wokół klatki preferują modele zakryte pokrywą z przezroczystej pleksi, z przesuwanymi prętami na szczycie (w takim rozwiązaniu właściwie nie sposób umożliwić zwierzęciu samodzielne powroty do klatki, ale unikniemy zjawiska tzw. „piłowania kratek” zębami).
Należy przemyśleć ustawienie klatki. Powinna znajdować się w pomieszczeniu, w którym często przebywamy, żeby zwierzę obeznało się z opiekunem, ale tak, aby nie przeszkadzała w normalnym funkcjonowaniu (nie była potrącana). Nie może stać w miejscu bezpośrednio nasłonecznionym, ani w przeciągu. Z dala od odbiornika telewizyjnego (szkodliwe promieniowanie) i sprzętów komputerowych (pyły z klatki mogą go uszkadzać). Jeśli chcemy, aby świnka sama wychodziła i wchodziła do klatki to należy ustawić ją na podłodze i wybrać model z dogodnie usytuowanymi drzwiczkami.


ŚCIÓŁKA
(...)

WYPOSAŻENIE KLATKI
(...)

HIGIENA
(...)

ŻYWIENIE
(...)

WYBIEG
(...)

ZABIEGI PIELĘGNACYJNE
(...)




tekst:
dr Joanna Zarzyńska
dr inż. Paweł Zarzyński
zdjęcia: źródło GNU License

cały artykuł jest opublikowany w najnowszym, lutowym wydaniu f&f, nr 02 / 2012 (157)










Dlaczego mój kot nie chce jeść?


kot, pies Jeśli u naszego pupila zaobserwujemy brak apetytu to nie powinniśmy zwlekać z wizytą u lekarza weterynarii. Brak apetytu jest niepokojącym objawem i sam w sobie może być groźniejszy dla zwierzaka, aniżeli choroba, która go wywołuje. Z problemem anoreksji u kotów, zetknął się każdy lekarz weterynarii.
Istnieje wiele przyczyn braku apetytu u kotów:
* choroby zapalne i nowotworowe,
* zmniejszenie łaknienia występujące u starszych kotów, nasilające się z wiekiem,
* choroby wątroby i nerek,
* choroby przewodu pokarmowego,
* strach i stres,
* wszystkie choroby powodujące ból podczas przyjmowania, żucia i połykania pokarmu np. zapalenie przyzębia,
* zmiany w rozkładzie dnia i otoczenia, utracenie bezpiecznej kryjówki, pojawienie się nowego domownika,
* choroba zakaźna,
* awersja pokarmowa, ma miejsce w sytuacjach gdy podaje się jedzenie zwierzętom cierpiącym, mającym nudności lub wymioty. Koty, które w takich przypadkach odmawiają przyjmowania pokarmu mogą dalej tak się zachowywać, nawet gdy ból, nudności i wymioty minęły, z powodu skojarzenia jedzenia ze złym samopoczuciem. Brak apetytu występuje u wielu leczonych kotów (choćby takich po zabiegach chirurgicznych) jednak problem niewystarczającej ilości pobieranego białka i kalorii jest często ignorowany przez właściciela zwierzęcia. Właściciel nie zauważa pierwszych symptomów spadku apetytu. Kot często podchodzi do miski, pochyla się nad nią i odchodzi. Dopiero kiedy właściciel zauważy, że pupil stracił na wadze, jego sierść stała się matowa, nie ma ochoty na swoje ulubione smakołyki i ciągle śpi - wtedy właściciel decyduje się na wizytę w lecznicy.
kot Konsekwencje niedożywienia mogą mieć bardzo szerokie spektrum. Niedostateczna podaż zarówno kalorii jak i białka u kotów chorych z brakiem apetytu prowadzi do wzmożonej formy głodzenia nazywanej niedożywieniem związanym z brakiem energii białkowej. W tym przypadku dochodzi najczęściej do upośledzenia funkcji układu immunologicznego i osłabienia odporności kota. Występowanie objawów klinicznych będzie się różniło u pacjentów w zależności od stopnia nasilenia i czasu trwania wzmożonego głodzenia. Należy pamiętać, że nawet niewielkie niedożywienie przyczynia się znacznie do pogorszenia rokowania i wzrostu śmiertelności. Oznacza to, że za każdym razem, kiedy nasz pupil po operacji czy podczas choroby, straci zainteresowanie pokarmem powinniśmy bezwzględnie próbować zachęcić go do jedzenia. Oczywiście nie każdy kot ,,niejadek” musi być dokarmiany na siłę. Skąd więc mamy wiedzieć, kiedy należy wspomóc naszego pupila pokarmem podawanym ,,z ręki”? Sygnałem do takiego postępowania może być wyraźny brak apetytu trwający 3 dni. Koty mają bardzo małą tolerancję na głód - już podczas 2-dniowej głodówki może dojść u nich do poważnego uszkodzenia wątroby. Wsparcia żywieniowego wymagają też koty, u których występują choroby powodujące bezpośrednią utratę białka i energii np.: wysiękowe zapalenie otrzewnej, rozległe oparzenia. Takiej samej reakcji ze strony lekarza weterynarii wymagają omawiane zwierzęta w przypadku stwierdzenia u nich utraty 10 % masy ciała w trakcie 7 - 14 dni.
Co zrobić, kiedy kot nie chce jeść? Wyróżnia się kilka metod postępowania w przypadku braku łaknienia u kotów. Omawiając je zacznę od tych najłatwiejszych do zastosowania:
1. Zmiana warunków środowiska - stymulację apetytu należy zacząć od minimalizacji stresu, zmniejszenia hałasu, zapewnienia optymalnej temperatury otoczenia, bezpiecznego schronienia (nieraz wystarczy zwykłe kartonowe pudełko stanowiące idealne schronienie dla kota), stosowania feromonów w sprayu np.: Feliway. Często bardzo dobry wpływ ma codzienny kontakt pupila z właścicielem.


(...)


tekst i zdjęcia:
Lek. wet. Magdalena Szweda
Wydział Medycyny Weterynaryjnej, Uniwersytet Warmińsko- Mazurski w Olsztynie
e-mail:magda_szweda@o2.pl


cały artykuł jest opublikowany w najnowszym, lutowym wydaniu f&f, nr 02 / 2012 (157)









Powrót do archiwum

Strona główna





Wydawnictwo Fauna&Flora Adres: 45-061 Opole ul. Katowicka 55. Tel. 77/403-99-11.
e-mail:redakcja@faunaflora.com.pl
Redakcja gazety: zespół. Redaktor naczelny: Marek Orel, tel. +48 608 527 988.
Sekretarz redakcji: Janusz Wach, tel. +48 606 930 559. Korekta: Iwona Stefaniak.