Z dawien dawna polskie gospodynie uważały zielononóżkę polską za znakomitą, rodzimą rasę krajową, wykazującą się dużą nieśnością przy jednoczesnym niskim zapotrzebowaniu na warunki hodowlane oraz niebywałą wręcz odpornością. Jest też rasą bardzo odporną na zimno i choroby.
Szczególną uwagę na tę właśnie kurę zwrócono jednak dopiero od 1897 roku, dzięki projektowi Stanisława Kwiecińskiego, ówczesnego lekarza weterynarii, mającemu na celu uszlachetnienie i rozpropagowanie jej. Wykonaniem tego projektu zajęły się ówczesne towarzystwa hodowli drobiu. Zielononóżka została bardzo szybko uznana m.in. przez Niemcy - słynny ówczesny hodowca Armin Arbeiter w 1914 roku poświęcił tej właśnie polskiej rasie kur odrębny i bardzo pochlebny rozdział w swoim podręczniku, pt.: "Handbuch der Nutzgeflugelzucht fur Osterreich und die Doanulander". Przed 1921r., gdy m.in. Dr. S. Obfidowicz i Stasiniekiwiczowa energicznie pracowali nad uszlachetnieniem tej rasy, powstało wiele pseudo-odmian barwnych, wszystkie jednak sprowadzały się do jednego wspólnego mianownika, jakim były różne warianty nie wyrównanego kuropatwianego upierzenia. Na pierwszym zjeździe Koła Hodowców Zielononóżek w 1921r., ustalono pierwszy jednolity wzorzec dla tej rasy, gdzie jako główną barwę przyjęto kuropatwianą
*.
Zielononóżki już w dawnych czasach zaliczano do ras lekkich, wykazujących się wczesną i dużą nieśnością, bardzo smacznym mięsem przy jednoczesnych niskich wymaganiach pokarmowych z bardzo dużą skłonnością do samodzielnego wyszukiwania. Szczegółową charakterystykę rasy podaje Józef Victorini, podążając za Wydawnictwem Koła Hodowców Zielononóżek - "Kury Zielononóżki polskie" z 1921r.
I tak: "kury mają budowę zbliżoną do wydłużonego równoległoboku, zaś koguty mają kształt bardziej lirowaty, są bardzo żywe, ogniste i mają wojowniczy temperament, kury mają ruchy żywe i lekkie. Barwa nóg zarówno u kur jak i u kogutów jest rezedowo-zielona, podeszwa jasna, żółto-zielonkawa".
Między innymi właśnie z powodu owej barwy nóg, wg Maurycego Trybulskiego, ówczesne organizacje eksportowe miały zastrzeżenia odnośnie wywozu za granicę zielononóżek jako materiału rzeźnego. Jednak barwa kuropatwiana i wszystkie jej możliwe warianty nie była jedyną. Jak pisze Victorini, bardzo lubiana w dawnych czasach ze względu na bezproblemowość w utrzymaniu stałej barwy, była również barwa biała: "Zielononóżki białe różnią się od zielononóżek kuropatwianych jedynie tylko barwą upierzenia; upierzenie to winno być u nich czysto białe, a nogi jeszcze wybitniej zielonej barwy, niż u odmiany kuropatwianej. Pożądanem jest, by dziób był u nasady zielonkawy. Do wad zalicza się odcień rudawy lub pióra barwne w upierzeniu, oraz odchylenia co do kształtów ciała oraz ubarwienia nóg, wymienione przy opisie zielononóżek kuropatwianych. Białe zielononóżki mogą oddać hodowli polskiej bardzo wielkie usługi, gdyż odpada u nich wszelka troska o utrzymanie wielorakich cech ubarwienia opony, a pozostaje tylko zadaniem hodowcy i użytkowcy uzyskanie jak najlepszej niesności".
Podobnie, jak w przypadku innych rodzimych ras kur, tak i zielononóżka nie miała łatwego losu w okresie rozwoju przemysłu wielkofermowego. Prawdopodobnie właśnie wtedy zostało utraconych bezpowrotnie wiele wariantów ubarwienia, a przede wszystkim, barwa biała. W ostatnich latach, dzięki zaangażowaniu Wojciecha Janiszewskiego, Roberta Żelazowskiego i Stanisława Roszkowskiego udało się odzyskać w znacznym stopniu białe ubarwienie zielononóżki, jednak ze względu na brak zachowanego materiału genetycznego na terenie kraju, użyto do tego celu połączenia z inną rasą hodowlaną - leghorn.
tekst i zdjęcia: Agnieszka Jędraszek
* "Nowe odmiany barwne Zielononóżki polskiej", Robert Żelazowski, Stanisław Roszkowski
cały artykuł jest opublikowany w najnowszym, październikowym wydaniu f&f, nr 10 / 2012 (165)
Wiewiórka
- ruda amatorka orzechów
WIELE GATUNKÓW
Do rodziny wiewiórkowatych należy prawie 400 zwierząt wyglądem przypominających naszą pospolitą wiewiórkę. Osiągają one rozmiary od wielkości myszy do kota domowego. Największym przedstawicielem jest azjatycka wiewiórka olbrzymia, której długość dochodzi do 90 cm, a najmniejszym afrykańska karłowata wiewiórka o długości 10 centymetrów. Oprócz wiewiórek nadrzewnych, do których należy nasza wiewiórka wyróżnia się także wiewiórki prowadzące naziemny tryb życia (piesek preriowy i świstak). Niektóre gatunki nadrzewne, posiadają między kończynami błonę lotną, umożliwiającą im wykonywanie długich lotów ślizgowych w koronach drzew.
Europejska wiewiórka zamieszkuje parki, lasy, a nawet cmentarze. Jest dość pospolita, a znana jest przede wszystkim ze swojego oryginalnego wyglądu i pogodnego zachowania. Ten wesoły gryzoń z dużą łatwością porusza się w koronach drzew wykonując długie i precyzyjne skoki. Dzięki palcom zaopatrzonym w silne pazurki swobodnie biega w górę i w dół po pniu drzewa, a na ziemi porusza się szybkimi i długimi susami. Niewielki ciężar ciała i długi, puszysty ogon pełniący rolę stabilizatora i steru, pozwalają mu na balansowanie nawet na cienkich gałązkach. Dzięki swojej szybkości i zwinności wiewiórka może umknąć równie sprytnej kunie, która jest największym jej wrogiem.
Swoje gniazda buduje wysoko wśród gałęzi, czasami powiększając i ulepszając porzucone gniazda ptaków. Ich wnętrze, dokładnie wyścielone jest suchą trawą i mchem. Wiewiórki dość często gnieżdżą się także w dziuplach i budkach dla ptaków. Wielu z nas chciałoby, aby ten wesoły gryzoń zagnieździł się w naszym obejściu. Jego obecność w naszym sąsiedztwie zależy od wielu czynników. Przede wszystkim wiewiórki nie przyjdą do nas jeśli w pobliżu nie ma, ani parków, ani lasów. Zwierzęta te są pod ścisłą ochroną gatunkową i nie możemy ich łapać, więzić i przenosić z miejsca na miejsce! Również wiewiórki nie pojawią się w naszym parku czy ogrodzie, gdy nie rosną w nim żadne rośliny dające im pożywienie (orzech włoski, leszczyna, dąb, buk, świerk). Pewną zachętą do osiedlenia się w naszym ogrodzie dla tych rudych gryzoni może być odpowiednio skonstruowana skrzynka lęgowa lub zimowe dokarmianie.
Z drugiej strony dla właścicieli plantacji orzechów włoskich i leszczyny wiewiórka to w pewnym sensie szkodnik. Jeśli stwierdzimy szkody powstałe w wyniku działalności tych chronionych gryzoni, powinniśmy o fakcie powiadomić najbliższy urząd powiatowy.
WIEWIÓRCZA KARMA
Głównym pokarmem wiewiórek są nasiona i orzechy. Szczególnie lubią orzeszki bukowe, orzechy włoskie, laskowe oraz nasiona ukryte w szyszkach świerkowych. Dość często od obfitości pokarmu uzyskanego z wymienionych roślin zależy liczebność wiewiórek Chętnie zjadają też żołędzie, nasiona słonecznika oraz delikatne pączki, młode pędy, korę krzewów i drzew, jak również jagody i grzyby. Zdarza się, że te rude gryzonie jedzą także owady, a także jaja ptaków i ich młode.
(...)
ZIMOWY DOMEK
(...)
Tekst i zdjęcia:
dr Radosław Kożuszek
cały artykuł jest opublikowany w najnowszym, październikowym wydaniu f&f, nr 10 / 2012 (165)
Cis pospolity
Cis pospolity (Taxus baccata) - ciekawa i oryginalna wiecznie zielona iglasta roślina - jest jednym z najbardziej tajemniczych drzew rosnących naturalnie na terenie Polski. W zasadzie nazwanie go - zgodnie z krajową nazwą gatunkową - pospolitym mija się z rzeczywistością. Cis bowiem faktycznie był kiedyś na ziemiach polskich drzewem pospolitym, ale od tamtego czasu upłynęło już co najmniej siedem wieków.
W czasach, gdy Polską rządzili władcy z dynastii Piastów tworzył lokalnie zwarte drzewostany porastające rozległe połacie rzecznych dolin. Przyczyną jego zguby stało się ciężkie, twarde drewno osiągające wysokie ceny i łatwo znajdujące rynki zbytu. Już w późnym średniowieczu powierzchnia drzewostanów cisowych stopniała więc i to do tego stopnia, że wprowadzono wówczas edykty królewskie mające ograniczać jego wyręb, przez wielu specjalistów uznawane za jedne z pierwszych aktów prawnych dotyczących ochrony przyrody (choć chroniły one raczej interesy możnowładców czerpiących korzyści z handlu drewnem). Tak czy inaczej obecnie w naszych lasach cis jest już rzadkością. Zachował się jedynie w rezerwatach i nielicznych, izolowanych ostojach. Od wielu lat na swych naturalnych stanowiskach objęty jest ścisłą ochroną gatunkową mającą na celu zachowanie ostatnich ocalałych siedlisk tego wyjątkowego drzewa dla przyszłych pokoleń.
Przyjrzyjmy się bliżej cisowi.
Z czysto botanicznego punktu widzenia jest on drzewem lub krzewem o czerwonawej, charakterystycznie łuszczącej się korze. Dorasta z reguły do 15-20 m wysokości, a jego pień najczęściej nie przekracza 50 cm średnicy (choć zdarzają się spektakularne wyjątki). Gałęzie ułożone są nieregularnie. Spłaszczone igły odznaczają się wystającym na górnej stronie nerwem. Są miękkie, niekłujące, szablasto wygięte, a na wierzchołku stopniowo zaostrzone.
Cisy są dwupienne, tzn., że można wśród nich wyróżnić "samce" i "samice". Łatwo je rozróżnić w okresie kwitnienia i owocowania. Pączki kwiatowe u obu płci zawiązują się latem i rozkwitają na wiosnę przyszłego roku. Męskie tworzą się w pachwinach igieł. Są liczne, a wiosną przyjmują żółtawy odcień i pękaty kształt. Pączki żeńskie, wyrastające jako pędy drugiego rzędu u nasady zawiązka pędu wegetatywnego, są smuklejsze, zielonkawe i jest ich znacznie mniej. Po zapyleniu rozwija się z nich również zielonkawe nasienie otoczone mięsistą, czerwoną osnówką. Jest ona jedyną jadalną częścią rośliny. W korze, drewnie, nasionach i igłach cisa znajduje się bowiem taksyna - związek chemiczny z grupy alkaloidów odznaczający się silnymi właściwościami trującymi. Co ciekawe, suszone igły są znacznie bardziej toksyczne od świeżych. Przed wiekami wykorzystywano taksynę do sporządzania trucizn stosowanych m. in. do smarowania grotów strzał oraz łowienia ryb. Z kory cisa sporządzano również mikstury służące do zwalczania objawów chorób serca i usuwania ciąż. Obecnie znajduje ona zastosowanie w leczeniu chorób nowotworowych. Preparat o nazwie Taxol jest jednym z najbardziej obiecujących medykamentów w tej dziedzinie. Niestety, jest dość kosztowny bowiem dla wyprodukowania jednej porcji trzeba zniszczyć kilka cisów.
Cis jest gatunkiem długowiecznym, przypuszczalnie należy do najdłużej żyjących drzew Europy. Niezmiernie trudno ocenić maksymalny wiek jaki może osiągać. Mówi się o dwóch, a nawet trzech i więcej tysiącach lat. Najstarsze i najokazalsze cisy zachowały się na Wyspach Brytyjskich.
CISY w EUROPIE
Za najstarszy żyjący na świecie okaz uznawany jest słynny Fortingall Yew rosnący w Szkocji w miejscowości Fortingall nieopodal Loch Tay. Jest to jednocześnie najokazalsze pod względem obwodu pnia drzewo w Wielkiej Brytanii - na wysokości pierśnicy (wg norm brytyjskich jest to 5 stóp czyli 152 cm, przyp. aut.) liczy sobie 1 580 cm obwodu (dla porównania, u najokazalszych drzew Polski parametr ten oscyluje około
1 100 cm). Rośnie on na dziedzińcu kościelnym wśród kamiennych postumentów. Jego monumentalny pień jest rozdwojony i w znacznym stopniu wypróchniały. Uniemożliwia to precyzyjne określenie wieku tego niezwykłego okazu. Specjaliści szacują jednak, że liczy sobie co najmniej 3 000 lat. Niektórzy mówią nawet
o 9 000 lat. Tym samym niewykluczone, że jest to najstarszy żywy organizm w Europie. Z drzewem tym i z samą miejscowością wiąże się wiele legend i mitów. Jedna z nich mówi, że to właśnie tutaj, w Fortingall, podczas wojen rzymskich przyszedł na świat Poncjusz Piłat (nie może być ona jednak prawdziwa, gdyż w tym czasie tereny te leżały poza granicami Imperium Rzymskiego).
(...)
CISY W POLSCE
(...)
CIS DAWNIEJ i TERAZ
(...)
tekst i zdjęcia:
dr n. wet Joanna Zarzyńska
Wydział Medycyny Weterynaryjnej SGGW
dr inż. Paweł Zarzyński
cały artykuł jest opublikowany w najnowszym, październikowym wydaniu f&f, nr 10 / 2012 (165)