Czerwiec 2013Nandu- mieszkaniec amerykańskiej pampy Coraz częściej w polskich gospodarstwach rolnych oraz w gospodarstwach agroturystycznych spotyka się mniejszego krewniaka popularnego strusia afrykańskiego - nandu. Te pochodzące ze stepowych i zakrzewionych obszarów Ameryki Południowej ptaki, są w utrzymaniu mniej kłopotliwe od strusia, a ich tłuszcz i skóra zaczyna podbijać konfekcyjne i kosmetyczne rynki Europy. WSTĘP Liczba ferm i populacja tych ptaków w Polsce jest wyraźnie mniejsza niż strusi afrykańskich czy australijskich emu. Najczęściej nandu utrzymuje się pojedynczo w stadninach koni lub na fermach strusi bądź emu. Cena zakupu ptaka zależy oczywiście od wieku oraz pochodzenia i za 4-miesięczne nandu trzeba zapłacić 400-900 zł. Głównym kierunkiem użytkowania tych ptaków jest produkcja jaj, mięsa, skór oraz wyjątkowo cennego tłuszczu. Samice nandu znoszą w ciągu roku od 40 do 60 jaj, każde o masie od 400 do 700 g. Jaja nandu pod względem odżywczym odznaczają się podobnymi parametrami jak jaja strusie. Tym samym zawierają mniej cholesterolu i mają lepszy profil kwasów tłuszczowych w porównaniu z jajami kurzymi. Białko stanowi 55 %, żółtko 32 %, a skorupa 13 % masy jaja. Masa ubojowa dla nandu wynosi zaledwie 30 kg. Z kolei wydajność rzeźna jest porównywalna do tej, uzyskanej od strusi afrykańskich i wynosi średnio 61,4%. Udział mięsa w tuszy wynosi ponad 64 %, tłuszczu około 11 %, a kości 22 %. Cenny tłuszcz nandu służy do produkcji oleju i złożony jest prawie całkowicie z trójglicerydów. Z kolei oleje z niego uzyskiwane znajdują wykorzystanie w ekskluzywnych kremach i maściach. Wykazują działanie bakteriobójcze, hipoalergiczne i przeciwzapalne. Maści sporządzane na bazie wspomnianego oleju stosuje się też przy bólach mięśni i zapaleniu stawów. Szary i plamisty Nazwa nandu wywodzi się od słowa nandú pochodzącego z południowo-amerykańskiego języka tupi-guarani. Nandu szare (amerykańskie) mierzy 1,5-1,7 m, a jego masa ciała wynosi 35-45 kg, z czego samce są zwykle nieco większe od samic. Posiada długie, mocne nogi, zakończone trzema palcami skierowanymi do przodu, które umożliwiają mu szybki i wytrwały bieg. Poza tym charakteryzuje się długą szyją i całkowicie niezdolnymi do lotu skrzydłami. Ciało pokryte jest długimi, szarymi lub szaroczarnymi piórami, które nie mają chorągiewek. W ubarwieniu przeważa kolor szarobrązowy, ale czubek głowy, szyja, grzbiet i pierś są czarne. Ptak posiada mały ogon, który pozbawiony jest sterówek, dlatego jego pióra swobodnie opadają. Nandu podobnie jak inne ptaki biegające odznacza się doskonałym wzrokiem i potrafi poruszać się z szybkością do 40 km/h. W niebezpieczeństwie ratuje się ucieczką lub kryje w roślinności, przywierając do ziemi z wyciągniętą szyją. W naturze ptaki odżywiają się zarówno pokarmem roślinnym, jak i zwierzęcym. Na ich dietę składają się nasiona, owoce i jagody, owady, pajęczaki oraz płazy, gady, pisklęta małych ptaków gnieżdżących się na ziemi i drobne gryzonie. Na amerykańskich pampach ptaki te żyją w dużych stadach liczących nawet po 100 osobników obu płci. Samce posiadają terytoria, wabiąc w okresie lęgów 6-15 samic, których bronią przed innymi dorosłymi samcami. Samiec wyszukuje niewielkie zagłębienie w ziemi, które pogłębia rozgrzebując je nogami. Podobnie jak strusie afrykańskie samice składają do wspólnego gniazda 15-30 kremowych jaj, każde o masie ok. 500 g. Lęg wysiaduje jedynie samiec przez ok. 40 dni i to on samotnie opiekuje się pisklętami, które zaraz po wykluciu są samodzielne. Po ok. 5-6 miesiącach młode nandu osiągają rozmiary osobników dorosłych. Drugim gatunkiem jest nandu plamiste zwane nandu Darwina. Jest ono niższe od nandu szarego o ok. 10 cm i o 5 kg lżejsze. Upierzenie jest brązowe z białymi plamkami. Ptak ten podobnie jak nandu szare preferuje stepy i obszary zakrzewione. Jest jednak od niego znacznie wrażliwszy, a tym samym rzadszy. W związku z tym nie utrzymuje się go fermowo. Dom dla nandu (...) Delikatne pisklęta (...) tekst i zdjęcia: dr Radosław Kożuszek Kanarek ze StaffordWSTĘP Lubię spotykać się, a przede wszystkim pogawędzić, z moimi kolegami z Pomorza. Zawsze mają coś interesującego do zakomunikowania i czynią to z wielkim zaangażowaniem. Zawżdy ich entuzjazm wpływa na mnie kojąco oraz zachęcająco. To są właśnie prawdziwi miłośnicy ptaków, którzy hodowlę kanarów traktują z wielką estymą. Co prawda spotykamy się rzadko, zwykle przy okazji konkursu kanarków kształtnych w Łaziskach Górnych i to nie zawsze, ale prawie nigdy nie starcza nam czasu na dokończenie rozpoczętych tematów. Przypominam sobie, acz konkretnego roku nie pamiętam, że jak tylko mnie zobaczyli na owym konkursie od razu z tajemniczością i przyciszonym głosem zakomunikowali, jakoby nikt o tym nie powinien słyszeć: - Mamy staffordy. Zaskoczyli mnie, bowiem nic o nich nie wiedziałem. I niewątpliwie zachowałem się wówczas jak rasowy hodowca, bo od razu niemal krzyknąłem: - To zamawiam parkę. Oczywiście nie odmówili. Dyskutowaliśmy i rozmawialiśmy tego dnia tylko o staffordach. Trochę niektóre informacje mych kolegów zdziwiły mnie, ale przyjmowałem je bez większych zastrzeżeń. Gdy usłyszałem, że kojarzenie koronka x koronka nie powoduje 25% letalności, osłupiałem, lecz dałem wiarę. Pomyślałem - a to ciekawe, pewnie jakaś nowa mutacja. Jak zwykle podekscytowany wróciłem do domu. I rozgorączkowany rozpocząłem w Internecie poszukiwanie informacji o staffordach. Wiele ich nie było. Za to moi koledzy stanęli na wysokości zadania i po kilku dniach otrzymałem kilka kserokopii stron z czasopism zagranicznych o tej rasie, z których dowiedziałem się co nieco. HISTORIA Zawsze ciekawi mnie, jak powstaje rasa. Także i tym razem zerknąłem na jej historię. A jak ją tworzono? Pod koniec lat 70. XX wieku grupa zmotywowanych miłośników kanarków w Wielkiej Brytanii rozmyślała o możliwości stworzenia nowej rasy, a mianowicie czerwonych kanarków czubatych. Ale to nie miał być kolorowy z koronką. Anglikom taka ozdoba głowy nie odpowiadała. Sądzę, że brakowało im kanarka w typie glostera o ubarwieniu krwisto czerwonym. Wiedzieli, iż nie można utworzyć glostera czerwonego, z prozaicznej przyczyny - zabrania tego standard. Te ograniczenia, to zadziwiający skutek stagnacyjnego myślenia gremiów odpowiedzialnych za standardy kanarków kształtnych. Czasem wydaje mi się, iż stosują infantylną zasadę - nie, bo nie. Ci - pożal się Boże - eksperci bez jakiegokolwiek sensownego wytłumaczenia kurczowo trzymają się niczym nieuzasadnionych przepisów i od wielu lat nie dopuszczają wśród wielu ras czerwonych kanarków. Doprawdy nie mogę tego pojąć. Czyż nie zdają sobie sprawy, że działają na szkodę rozwoju hodowli kanarków. Co gorsze, nie znają podstaw marketingu. Bowiem czerwony gloster - czyż się mylę? - zrobiłby bez wątpienia niebywałą furorę. A czerwony lankaszer? Także. A niech tam, niechajże sobie siedzą i debatują nad zaiste wielkim w ich mniemaniu problemem: czy piórko ma być 2 mm wychylone w lewo, czy w prawo. Lepiej, gdy powrócę do interesującej historii staffordów. Marzyciele o nowej rasie kanarków czubatych czerwonych zdawali sobie sprawę, że istnieje już taka rasa. To niemiecki z koronką, często zwany też barwnym z koronką. Przestudiowali wnikliwie oba standardy: glostera i niemieckiego z koronką. Podjęli stanowczą decyzję. To musi być ptak pośredni między tymi dwoma rasami, ale o głębokiej czerwieni. Grupka hodowców, wśród której najaktywniejsi to Peter Finn i Jack Askins, zabrała się do pracy. Kojarzyli, krzyżowali, tworzyli. I kiedy Amerykanie oblatywali nierozpoznawalny przez radary samolot, oni utworzyli, a był to rok 1980, ptaka, który prawie że odpowiadał ich wizji. Wstępny okres krystalizacji powstałej rasy przypada na koniec lat osiemdziesiątych ubiegłego wieku. Jednakowoż, aby rasa została zatwierdzona należy spełnić określone procedury. I rozpoczęli. W 1987 r. Peter Finn - tak mi się wydaje - chyba nie miał śmiałości i namówił córkę Zoę, żeby zaprezentowała nową rasę podczas wystawy w Perry Hill w Birmingham. Wbrew początkowym pesymistycznym prognozom kanarki wywołały sporą sensację i serię artykułów w angielskich pismach ornitologicznych. Nazwano je staffordami od miejsca tworzenia. Zaakceptowano rasę. Była to pierwsza od 1950 roku, kiedy to przyjęto Fife Fancy, nowa rasa kanarów powstała i zatwierdzona w Wielkiej Brytanii. I wszystko dalej potoczyło się wartko, bo już w następnym roku powstał Klubu Kanarka Staffordzkiego (Stafford Canary Club - SCC). Kiedy w 1990 roku Klub złożył wniosek o członkostwo w Radzie Stowarzyszeń Hodowców Kanarków Wielkiej Brytanii i został przyjęty oraz utworzono nową sekcję, zaszło także ważne i oczekiwane od ponad 100 lat wydarzenie, otóż nastąpiło ostateczne przebicie Eurotunelu łączącego Francję z Wielką Brytanią. (...) OPIS (...) PUNKTACJA (...) ZAKOŃCZENIE (...) tekst i tabele: Profesor nadzw. dr Marek Łabaj cały artykuł jest opublikowany w najnowszym, czerwcowym numerze f&f, nr 06 / 2013 (173) |