darewit Inkubatory do jaj animar terrarystyka Poid?a, karmid?a, inkubatory, siatki
(zwierz?ta, og?oszenia)
Og?oszenia, zwierz?ta,

Listopad 2016 numer f&f, nr 11/2015 (214)





Polbar

polbar Rodzime rasy zwierząt gospodarskich są nierozłącznie związane z rolniczym krajobrazem, tradycją i kulturą społeczności wiejskich. Są one także świadectwem dziedzictwa oraz dorobku wielu pokoleń hodowców. Jako tak cenny spadek warte są więc popularyzacji ich hodowli, co jednocześnie przyczynia się do ich utrzymania, a nawet ocalenia przed wyginięciem. Z racji tego, że w toku wielowiekowej selekcji i hodowli przystosowały się one do naszych lokalnych warunków środowiskowych, produkcja zwierzęca oparta o lokalne rasy może być opłacalna zwłaszcza w rejonach ubogich rolniczo, przyczyniając się w ten sposób do skutecznego zagospodarowania tych obszarów, a także do produkcji jaj i mięsa o wyjątkowej jakości na bazie tych ras. Rodzime rasy kur posiadają unikatowe cechy, które pozwalają im na bardzo dobre przystosowanie się do lokalnych warunków środowiskowych. Do naszych rodzimych ras kur nieśnych należą: dobrze znana zielononóżka kuropatwiana, ale także dwie mniej znane: żółtonóżka kuropatwiana i polbar. Cechami je wyróżniającymi w warunkach chowu przydomowego jest duża samodzielność w zdobywaniu pokarmu, duża przeżywalność oraz zadawalająca nieśność. Oprócz wspomnianych wcześniej zalet, ważna jest także to, że posiadają one unikalne geny, dzięki czemu stanowią cenną rezerwę genetyczną, a także są materiałem w badaniach naukowych. Rodzime rasy drobiu mogą być również źródłem pozyskiwania produktów drobiowych, czyli jaj i mięsa w produkcji m.in. żywności regionalnej.

Wszystkie wymienione powyżej trzy rodzime rasy kur objęte są programem ochrony zasobów genetycznych, którego głównym celem jest zachowanie poszczególnych populacji i ochrona ich przed wyginięciem, a także utrwalenie i zachowanie w nich wyróżniających je cech produkcyjnych, funkcjonalnych i fenotypowych (takich jak np.: walory smakowe i dietetyczne jaj i mięsa, odporność na choroby, cechy behawioralne). Ptaki te chronione są metodą in situ, która polega na ochronie żywych zwierząt w kilku stadach w ich naturalnym środowisku, czyli w małych gospodarstwach wiejskich. Założeniem tego programu jest to, że w każdym chronionym stadzie kur utrzymywana jest więc równowaga genetyczna na nie zmieniającym się poziomie i przy zachowaniu swoistych cech ptaków obu płci. Programem ochrony zasobów genetycznych kur nieśnych mogą być objęte jedynie ptaki (stada), które spełniają warunki wpisu do księgi zwierząt hodowlanych danego rodu oraz charakteryzują się fenotypem zgodnym ze wzorcem rodu.
Najpopularniejszą polską, rodzimą rasą drobiu jest zielononóżka kuropatwiana.

polbar W 2013 roku łączna liczba kur w rodach objętych programem ochrony zasobów genetycznych wynosiła:
1. Zielononóżka kuropatwiana 2319 sztuk (z czego 1172 z rodu Z-11 i 1147 z rodu Zk).
2. Żółtonóżka kuropatwiana (ród Ż-33) - 1137 osobników.
3. Polbar (ród Pb) – 1117 osobników).
Z racji tego, że zielononóżka jest dość dobrze znana rodzima rasą, a jaja od niej pochodzące są cenionym produktem wśród konsumentów warto również przybliżyć czytelnikom inne mniej znane rasy takie jak polbar.

POWSTANIE RASY
(...)

CHARAKTERYSTYKA
(...)

PODSUMOWANIE
(...)



tekst i zdjęcia:
mgr inż. Marcin Różewicz
Instytut Bioinżynierii i Hodowli Zwierząt, UPH Siedlce





cały artykuł jest opublikowany w najnowszym, listopadowym numerze f&f - 11/2016 (214)
szukaj w kioskach, empikach lub zamów prenumeratę







kubaniak Porady hodowcy

Kubanik mniejszy

- chów i rozmnażanie


Ten niewielki, bo dorastający do 10 cm ptaszek (Tiaris canora) należy do rodziny tanagr (Thraupidae) i zwany jest także ziębołuszczem kubańskim. W języku angielskim zaś jego nazwa brzmi Cuban Grassquit, Melodious Grassquit lub Cuban Melodious Finch. W naturze zamieszkuje Kubę i jej okoliczne wysepki. Początkowo byłem niechętny jego hodowli, gdyż uważałem ten gatunek za trudny do rozmnożenia i wręcz nieciekawy. Przyszłość jednak pokazała, jak bardzo się myliłem w swoich pochopnych osądach. Gatunek bowiem totalnie mnie oczarował. Od kilku już lat mam zawsze parkę kubaników w jednej ze swoich niewielkich wolier na działce i nie wyobrażam sobie sezonu bez miłego śpiewu samca (choć dla niektórych hodowców jest to „śpiew” w cudzysłowie :)). O tym jak pielęgnować te sympatyczne ptaszki i co zrobić, aby cieszyć się ich przychówkiem traktuje niniejszy artykuł.


Kubaniki mniejsze mają szereg cech gatunkowych, które z punktu widzenia hodowcy stawiają je w bardzo korzystnym świetle. Przede wszystkim uwagę obserwatora zwraca bardzo duża ruchliwość ptaków. Są one bowiem w ciągłym ruchu, a ich żywiołowość jest wręcz niezwykła. W sytuacji gdy jakiś osobnik siedzi przez dłuższy czas w bezruchu, a przy tym jest napuszony i osowiały, to można być na 100% pewnym, że jest bardzo chory. Inną znakomitą cechą omawianego gatunku jest względnie mała płochliwość (poza okresem lęgowym). Hodowane przeze mnie ptaki bez cienia lęku przysiadywały na najbliższej do frontowej siatki żerdce, aby z ciekawością móc obserwować, co też aktualnie robię lub przylatywały do samej miseczki w momencie, gdy napełniałem ją mieszanką ziaren. I tu przestroga dla opiekuna - trzeba bardzo wtedy uważać, gdyż ani się obejrzymy, a ptak w mgnieniu oka może wyfrunąć z woliery (przedsionek konieczny!). Jeśli mu się to uda, jest dla nas praktycznie stracony. Wprawdzie kubaniki dobrze oswajają się z obecnością człowieka, to jednak nie na tyle, aby można je było np. sadzać sobie na palcu ....


kubaniak CHÓW

Jak na ptaki dość ciepłolubne kubaniki są odporne i wytrzymałe. Ich chów nie nastręcza, przeto zbyt wielu problemów, o ile zapewnimy im komfort termiczny. Nie ma jednak żadnego problemu, aby od połowy maja do końca września przebywały w wolierze zewnętrznej. Zimą zaś temperatura powietrza w pomieszczeniu nie powinna spadać poniżej 15°C (przy braku jakichkolwiek przeciągów i wilgoci znoszą wprawdzie obniżenie ciepłoty do nawet 11-12oC, ale lepiej nie ryzykować). Jeśli wiosną lub jesienią klatka stoi w pomieszczeniu nieogrzewanym (np. w domku na działce), wówczas bardzo wskazane jest zamontowanie w niej świetlówki o niskiej mocy lub żarówki 25 W.
Do chowu w warunkach domowych zalecam klatki o wymiarach dla pary, co najmniej 80 × 40 × 40 cm. Chociaż ptak ten ma bardzo żywy temperament, to jednak w małej klatce i przy nieprawidłowym żywieniu szybko się otłuszcza. Woliera zaś powinna być dobrze osłonięta od wiatru i deszczu, gęsto obsadzona krzewami, pnączami oraz wysokimi trawami. Żywienie jest bardzo proste i oparte na dedykowanej mieszance różnorodnych ziaren. Ptaki bardzo lubią zielonkę – u mnie najbardziej smakowała im gwiazdnica pospolita. Ponadto nie gardzą marchwią, jabłkiem, kwiatostanami traw i chwastów, gałązkami krzewów oblepionych mszycami, itp.
Cechą charakterystyczną w zachowaniu tego gatunku jest wysoka agresja wobec współplemieńców. Każdą parę należy zatem utrzymywać oddzielnie, aby zapobiec walkom między samcami (nie powinny się one także widzieć). Czasami, w czasie lęgów, samiec zachowuje się agresywnie także wobec innych, małych gatunków w wolierze, szczególnie o żółtym zabarwieniu piór. U mnie jednak miała miejsce sytuacja odwrotna, kiedy to samiec kubanika był często atakowany przez samca astrylda trzcinowego. Do bezpośredniej walki między ptakami nigdy wszakże nie dochodziło z uwagi na większą zwinność i szybkość tego pierwszego. Generalnie jednak kubaniki bez problemu współżyją razem z wieloma gatunkami astryldów, gołąbków egzotycznych, małych kuraków, a także z kanarkami i małymi, spokojnymi papugami (lilianki, łąkówki). Zdarzają się jednak wśród nich osobniki nader zadziorne, o czym nie należy zapominać.

ROZRÓD
(...)

CIEKAWOSTKA
(...)




tekst i zdjęcia:
dr Hubert Zientek

www.multihobby.net

cały artykuł jest opublikowany w najnowszym, listopadowym numerze f&f - 11/2016 (214)
szukaj w kioskach, empikach lub zamów prenumeratę







reksy

Reksy - króliki futerkowe

W minionych latach, mniej więcej do lat 80 ubiegłego wieku, dużą popularnością cieszyły się króliki futerkowe, hodowane na wyroby futrzarskie oraz, prawie już dzisiaj nie spotykane króliki angorskie, utrzymywane w celu okresowego pozyskiwanie od nich sierści do wyrobu wełny angorskiej. Były to rasy wcześniej omówione – czerwone nowozelandzkie, alaska, szynszyl wielki, rasy duże takie jak olbrzymy szare i czarne czy srokacze. Wynikało to z faktu, że na przygotowanie futra z takich królików należało posiadać znacznie więcej skórek niż wynikałoby z powierzchni, a cała sprawa rozbijała się o dobranie odpowiedniego odcienia włosa, aby uzyskać jednolity wygląd wyrobu. Z czasem, w miarę postępu w technikach barwienia włosa króliczego, króliki ras kolorowych traciły na znaczeniu i ich popularność zaczęła spadać. Garbarze i kuśnierze woleli często skóry z królików białych, ponieważ po zastosowaniu odpowiednich technik barwienia, uzyskiwali jednolity surowiec do wyrobu futer czy na obszycia. Zastosowanie skór króliczych, normalnowłosych, w produkcji kuśnierskiej jest w chwili obecnej marginalne z powodu niskiej trwałości takich wyrobów. W produkcji żywca króliczego, jako produkt odpadowy z zakładów ubojowych, wychodzą znaczne ilości skór i są one przeznaczane do wyrobu filcu.
Jedynymi skórami, jakie mają zastosowanie w przemyśle futrzarskim są skóry z królików reksów. Są to króliki o skróconym włosie, bardzo aksamitnym i delikatnym w dotyku. Występują one w bardzo wielu odmianach barwnych, a skóry ich są jako jedyne skóry królicze notowane na europejskich aukcjach futrzarskich. Króliki takie hoduje się najczęściej pod wiatami, na wolnym powietrzu, w celu uzyskania jak najgęstszego włosa. Uboju na skóry dokonuje się po uzyskaniu przez zwierzęta wieku 6-7 mies. i do tego czasu muszą one przebywać w oddzielnych klatkach. Jest to specjalistyczny kierunek produkcji królików, wymagający dużego doświadczenia i obarczony ryzykiem związanym z możliwością szybkiej zmiany mody, a co za tym idzie i zmniejszeniem opłacalności produkcji.
reks Wprawdzie skóry królików krótkowłosych reksów pojawiające się na rynku okres prosperity mają już za sobą, warto bliżej przyjrzeć się ich jakości oraz procesowi ich powstawania. Jest to o tyle ważne, że nieumiejętne postępowanie w czasie uboju, skórowania i suszenia może zniweczyć kilkumiesięczny trud związany z wyhodowaniem dużego i ładnego zwierzęcia. Dotychczas nie zwracano większej uwagi na jakość produkowanych skór króliczych, lecz obecnie, w związku z rozpoczęciem hodowli królików typowo futerkowych warto o tym pomyśleć i postarać się żeby nasze skóry prezentowały się bardziej okazale przy ich sprzedaży. Podstawowym bowiem celem tej hodowli jest przecież produkcja pięknych i cennych skór, a od uzyskiwanych cen zależy opłacalność tego „biznesu”.




tekst:
Leszek Gacek
Św. P. Bogusław Barabasz

zdjęcia: Gorgoń Zdenek (wzorce ras królików, SL)




cały artykuł jest opublikowany w najnowszym, listopadowym numerze f&f - 11/2016 (214)
szukaj w kioskach, empikach lub zamów prenumeratę






Muszlowce - niepozorny szczyt ewolucji




muszlowce O afrykańskim jeziorze Tanganika mówi się nieraz, że jest „igrzyskiem Karola Darwina” lub „polem doświadczalnym ewolucji”. Dlaczego? Bo w ciągu milionów i tysięcy lat było ono odcięte od świata i umożliwiło rozwój rozmaitym organizmom na niespotykaną gdzie indziej skalę. Obecnie w Tanganice znajdziemy wiele gatunków ryb – endemitów, które nie występują pod żadną inną szerokością geograficzną. Do najbardziej zdumiewających pośród nich należą muszlowce.

Jedyny taki akwen

Tanganika powstała w przeszłości geologicznej Ziemi w gigantycznej rozpadlinie, która utworzyła się wskutek ruchów tektonicznych. Dzisiaj jest ona najdłuższym słodkowodnym jeziorem świata – liczy sobie ponad 600 km długości. Biorąc pod uwagę głębokość, dochodzącą niemal do 1,5 km, jest zbiornikiem zajmującym drugie miejsce na podium, plasując się tuż za Bajkałem. Głębinowa część akwenu ukształtowała się zresztą, bagatela, ok. 5–6 milionów lat temu. Ciekawostką pozostaje fakt, że najniższe partie wody mieszczą się poniżej poziomu morza, tworząc tzw. kryptodepresję.
Ciągłość procesów, składających się na ewolucję, a przebiegających bez większych zakłóceń, umożliwiły tu trzy czynniki. Po pierwsze, trwająca miliony lat izolacja tego olbrzymiego jeziora, okolonego górami i pozostającego przez część roku akwenem bezodpływowym. Po drugie, ustabilizowane, niezmieniające się od tysięcy lat parametry fizykochemiczne wody – buforowane przez magmowe skały zasadowe. Woda w jeziorze jest przez to twarda (o twardości węglanowej rzędu 7–11°n i twardości ogólnej utrzymującej się na poziomie 16–18°n). Z kolei odczyn cieczy jest zasadowy i wynosi 7,5–9,2 pH. Wreszcie temperatura wykazuje małe wahania zarówno roczne, jak i dobowe. Po trzecie, trwały rozwój organizmów możliwy okazał się dlatego, że nie doszło do żadnych katastrof unicestwiających dotychczasowe życie w jeziorze.
Ostatecznie udziałem zwierząt stała się zdumiewająca radiacja adaptacyjna. Proces ten polegał na rozpraszaniu się organizmów mających wspólnego przodka i zasiedlaniu rozmaitych biotopów i nisz ekologicznych. Potomkowie owych pionierów wykazywali szereg specyficznych, sobie tylko właściwych, cech przystosowawczych. W przypadku wielu tanganickich ryb, zwłaszcza muszlowców, dała się zaobserwować tendencja do miniaturyzowania rozmiarów własnego ciała, a także chęć zasiedlania miejsc niedostępnych dla większych agresorów-rybożerców. Czy w przypadku interesujących nas gatunków były to załomy skalne, czeluście pod kamieniami lub podwodne groty, jak to ma miejsce chociażby u naskalników z rodzaju Julidochromis czy księżniczek z Burundii (Neolamprologus brichardi), które przez długi czas były miłością mojego akwarystycznego życia? Nie.


muszlowce "My shell is my castle"

Muszlowce na miejsce schronienia, zamieszkania i odbywania tarła wybierają muszle pozostawione przez żyjące w jeziorze mięczaki, głównie przez ślimaka z gatunku Neothauma tanganyicense, ale też Lavigeria grandis oraz Iridina spekei. Tam również, w czeluściach oczyszczanych przez siebie konch (od red. - koncha - skorupa, muszla), składają ikrę...
Lubię nieraz myśleć, że opustoszałe, noszące w sobie pamięć po poprzednich właścicielach muszle te zalegały na dnie afrykańskiego akwenu, czekając jakby na powtórne zasiedlenie. Niekiedy tworzyły duże, ponad kilometrowej długości skupiska, pokryte osadami mineralnymi i glonami. Niekiedy zaś, w innych rejonach jeziora, spoczywały pojedynczo na dnie lub – na wpół zagrzebane w mule albo polegujące na łachach drobnego piasku – były porozrzucane po kilka. W ten sposób unaoczniał się w Tanganice swoisty, dziejący się jeszcze przed pojawieniem się człowieka na Ziemi, recycling. I tak oto, niby niepozornie i niewidocznie, ale przecież jakże sprytnie i inteligentnie, wkraczały na arenę dziejów pierwsze muszlowce. W surowym piaskowym bądź piaszczysto-skalistym litoralu, w pobliżu samego brzegu, na niewielkiej z reguły głębokości, zajmowały mieszkalne rewiry, biorąc w posiadanie wyłącznie muszlę i jej najbliższą okolicę.

Muszlowce
– co to za grupa?

Muszlowce nie tworzą odrębnej grupy systematycznej – podrodziny czy rodzaju. Rekrutują się natomiast z fascynującej rodziny pielęgnicowatych (Cichlidae) i rodzajów takich jak: Lamprologus, Neolamprologus, Telmatochromis czy Altolamprologus.
(...)

„Mała Tanganika” - w domu
(...)

Gatunki godne polecenia
(...)

Muszlowiec krótki
(...)

Muszlowiec wielkooki
(...)

Muszlowiec wielopręgi
(...)




tekst i zdjęcia:
dr Paweł Czapczyk



cały artykuł jest opublikowany w najnowszym, listopadowym numerze f&f - 11/2016 (214)
szukaj w kioskach, empikach lub zamów prenumeratę

Powrót do archiwum

Strona główna





Wydawnictwo Fauna&Flora Adres: 45-061 Opole ul. Katowicka 55. Tel. 77/403-99-11.
e-mail:redakcja@faunaflora.com.pl
Redakcja gazety: zespół. Redaktor naczelny: Marek Orel, tel. +48 608 527 988.
Sekretarz redakcji: Janusz Wach, tel. +48 606 930 559. Korekta: Iwona Stefaniak.