darewit Inkubatory do jaj animar terrarystyka Poid?a, karmid?a, inkubatory, siatki
(zwierz?ta, og?oszenia)
Og?oszenia, zwierz?ta,

Kwiecień 2017 Nr(219)





Kaczka czubata

WSTĘP

Część hodowców już zaczęła lub niebawem rozpocznie wylęgi kurcząt. Takie „zimowe” lęgi, przeprowadzają zwłaszcza te osoby, które prezentują kury na wystawach. Ptaki z wczesnych lęgów zdążą urosnąć do pierwszych jesiennych wystaw. Jest to szczególnie ważne w przypadku kur ras ciężkich np. brahm, które cechuje wolne tempo wzrostu i późne dojrzewanie.
Zapewne każdemu hodowcy, który decyduje się na rozmnażanie swoich podopiecznych zależy na osiągnięciu jak najlepszych wyników lęgów. Chcąc osiągnąć sukces trzeba się do tego odpowiednio przygotować.
Na zdolność wylęgową jaj wpływa szereg elementów. Są to czynniki związane ze stadem rodzicielskim (wartość biologiczna stada), żywienie, stan zdrowia ptaków przeznaczonych do rozpłodu, jakość jaja, warunki przechowywania i transportu jaj oraz warunki inkubacji.
Ocenę jakości jaj dokonuje się w pracy hodowlanej, w stacjach testowych przy określaniu użytkowości kur oraz w badaniach naukowych. Taką uproszczoną ocenę jaj, która nie wymaga specjalistycznej aparatury, można również przeprowadzić w warunkach hobbystycznej hodowli. Warto poświęcić temu zagadnieniu trochę czasu i przeprowadzić taką analizę. Dzięki uzyskanym wynikom będziemy mogli odpowiedzieć sobie na pytanie: czy jajka od naszych ptaków cechuje wysoka czy też niska wartość biologiczna? Ocena taka pozwoli nam na „wyłapanie” różnych nieprawidłowości w naszym stadzie.
Jaja przeznaczone do lęgów powinny pochodzić wyłącznie od ptaków zdrowych, odpowiednio żywionych i utrzymywanych w optymalnych warunkach środowiskowych. Przed nałożeniem jaj do aparatu lęgowego należy przeprowadzić ich bardzo dokładną selekcję. Należy zwrócić uwagę na kilka czynników:

MASA JAJA

jajko, jajka, jaj, oblicznanie jaj Masa jest podstawowym elementem oceny jaja. Masa jaj, które przeznaczymy do lęgów powinna być typowa dla danej rasy, np. dla faweroli to 55-60 g, a w przypadku kur sebrytek to 30 g. Jaja o nieodpowiedniej masie mają często wadliwy stosunek żółtka do białka. Nie należy przeznaczać do lęgów jaj zbyt lekkich (z początku nieśności oraz od młodych niosek rozpoczynających nieśność) ani zbyt ciężkich.
W czasie inkubacji, z jaj o zbyt małej masie może intensywniej odparować woda, co spowoduje nadmierne zagęszczenie treści jaja i w związku z tym rozwijający się zarodek będzie miał trudności z przyswojeniem składników pokarmowych. Z małych jaj klują się drobne pisklęta.
W początkowym okresie odchowu takie pisklęta rosną wolniej. Pisklęta o „normalnej” typowej dla rasy masie, przejmują dominację w stadzie i skutecznie utrudniają drobniejszym dostęp do paszy, co opóźnia ich wzrost.
W zbyt dużych jajach najczęściej znajduje się zwiększona ilość białka, którego zarodek nie jest w stanie wykorzystać. Z powodu małej powierzchni w stosunku do masy, zbyt duże jaja mają upośledzoną wymianę gazową. Powoduje to większą śmiertelność zarodków pod koniec inkubacji. Czas inkubacji dużych jaj jest dłuższy niż takich o optymalnej masie. Powoduje to nadmierne rozciągnięcie wylęgu w czasie. Utrudnia też ustalenie właściwego terminu wyjęcia piskląt z klujnika. Masę jaj możemy w prosty sposób określić przy użyciu wagi np. elektronicznej (fot.1).

KSZTAŁT JAJA
(...)

Jajko, jajka, Jakość skorupy
(...)

Udział żółtka, białka i skorupy w masie jaja
(...)

Zakończenie
(...)





tekst i zdjęcia:
mgr inż. Bartłomiej Kaszyński




cały artykuł jest opublikowany w najnowszym, kwietniowym numerze f&f - 04/2017 (219) zamów prenumeratę











Aleksandretta obrożna
Gatunek inwazyjny w Polsce?

papuga, aleksandreta obrożna, Charakterystyka gatunku

Aleksandretta obrożna (Psittacula krameri) jest gatunkiem należącym do rzędu papugowych, rodzaju Psittacula, który posiada cztery podgatunki. Pierwszym, najbardziej znanym jest Psittacula krameri, którego naturalny obszar występowania obejmuje południową Mauretanię, Senegal, Gwineę na wschód po południowy Sudan i północną Ugandę. Kolejnym podgatunkiem jest Psittacula k. parvirostris), zamieszkujący wschodnio centralny Sudan, Etiopię, Erytreę. Psittacula k. borealis stwierdzony został w Pakistanie na wschód do północnych Indii, Nepalu, Bangladeszu oraz południowe Chiny. Ostatni, Psittacula k. manillensis swój zasięg występowania ma w Indiach oraz na Sri Lance.
Aleksandretta obrożna jest średniej wielkości papugą, której długość ciała wynosi ok. 40 cm, z czego ok. 20 cm przypada na ogon. Masa ciała tych papug wynosi około 93-160 g. Upierzenie jej jest zielone z charakterystycznym, żółtawym odcieniem, szczególnie od strony brzusznej. Nazwa gatunku wywodzi się od cechującej tego ptaka półobroży. U samców od dolnej połowy brody po boki szyi występuje czarny pas, pod którym widnieje różowa linia dookoła głowy oraz niebieska nad czarnym pasem, sięgająca tylnej części głowy (fot. 1).
Dymorfizm płciowy jest zaznaczony, ponieważ u samic nie występuje barwne upierzenie szyi, jednak może być widoczna szmaragdowa obroża.
Jest to papuga niewymagająca jeśli chodzi o warunki środowiskowe. Ptak w naturze przeważnie tworzy stada liczące do 30 osobników. Typy siedlisk preferowane przez formę nominatywną to tereny z krzewami kolczastymi, różne rodzaje lasów – od świetlistych, po nadrzeczne i namorzyny. Spotykana także na obszarach trawiastej sawanny. Ptaki w stadzie wydają charakterystyczne dla gatunku głośne wrzaski, które słychać ze znacznej odległości. Przemieszczają się lotem szybkim i gwałtownym w poszukiwaniu pokarmu. Dieta tych ptaków jest bardzo urozmaicona, gdyż stanowią ją różne zboża, nasiona traw, owoce, kwiaty, nektar czy orzechy. Podczas lęgów ptaki nie wykazują cech terytorializmu w stosunku do swojego gatunku, wręcz czasami tworzą niewielkie kolonie, w miejscach z dostępnością naturalnych dziupli. W lęgu samica znosi 3-4 jaja i ich inkubacja trawa około 21. dni. Gatunek ten przez IUCN klasyfikowany jest jako najmniejszej troski – LC (Birdlife International, 2017).

Gatunek inwazyjny
(...)

Wpływ na bioróżnorodność – gatunki natywne
(...)

Gatunek konfliktowy
(...)

Kontrola liczebności
(...)

Sytuacja w Polsce
(...)

Podsumowanie

(...)




tekst:
inż. Arkadiusz Matuszewski
Koło Naukowe AVES SGGW
dr inż. Monika Łukasiewicz
Zakład Hodowli Drobiu, SGGW;
dr inż. Agnieszka Wnuk – Gnich
Klinika Weterynaryjna VETS
Literatura dostępna u autorów




cały artykuł jest opublikowany w najnowszym, kwietniowym numerze f&f - 04/2017 (219) zamów prenumeratę










Gryzonie z moich terrariów
Nornica ruda

Nornica, nornice, gryzoń, gryzonie, Wprowadzenie

Już widzę zdziwienie na twarzach niektórych czytających: – Cooo? Nornice mam hodować? Przecież to największy szkodnik ogrodów, kwietników i warzywników. W mojej młodości nornice były rzadkimi bywalcami tych miejsc. A dzisiaj? Plaga. Nawet moje zdziczałe koty nie interesują się nimi. A co dopiero arystokracja z „papierami’.
W latach szkolnych musiałem się mocno natrudzić, by złapać jakąś nornicę. Wówczas chomiki syryjskie, przepraszam, złociste były rzadkością w hodowlach domowych. O innych gatunkach dziś popularnych małych ssaków w sklepach zoologicznych nikt nie słyszał. Hodowano zazwyczaj tylko „białe myszki”, no i świnki morskie. To chyba wszystko.
Jak zdobyłem nornicę rudą? Całkiem przypadkowo. Otóż u mojego kolegi na działce prawie nic nie rosło za sprawą turkuci podjadków (Gryllotalpa gryllotalpa), u nas zwanych niedźwiadkami. Ustawialiśmy na nie przeróżne pułapki. Prawie każda z nich kończyła się słoikiem, do którego wpadały te uciążliwe owady. Pewnego ranka zamiast turkucia w słoiku drzemała niewielka „mysz”. Zrazu nie wiedziałem co to za ssak. Nie wyglądał na mysz domową. Słoik z trofeum zabrałem do domu. Cichaczem, by mama nie widziała, wniosłem go do swego pokoju. W encyklopedii wyczytałem, że to nornica ruda. Miałem dylemat: wypuścić gryzonia, czy hodować? Przechyliłem słoik i chwyciłem nornicę. – Jeśli mnie ugryzie, wyląduje w ogródku i koty będą wiedziały, co z nią zrobić, jeśli nie – to powędruje do pustego akwarium. Nie ugryzła.

Co wiedziałem?

norica, nornice, gryzoń, nornice w domu, O nornicach – nic. A chciałem ją hodować. Na dodatek po kilku dniach zorientowałem się, że to samica w ciąży. Zacząłem robić notatki. Ciut informacji zaczerpnąłem z encyklopedii, trochę z poradnika o szkodnikach ogrodów. Coś tam już wobec tego wiedziałem, ale to wszystko za mało, by wtajemniczyć się jak ją chować. A zatem, co warto o niej wiedzieć?
Nornica ruda (Clethrionomys glareolus), występuje pospolicie w całym kraju w lasach, parkach, ogrodach. To ssak z podrodziny norników (Microtinae), z rodziny chomikowatych (Cricetidae), zaliczanej do rzędu gryzoni (Rodentia). Posiada drobną budowę ciała. Jej wydłużone wałeczkowate ciało o masie 30 g osiąga około 80-100 mm długości. Wymiary ciała nornicy zbliżone są przeto do myszy. Ubarwienie nornicy jest dość kontrastowe, chociaż nie oszałamiająco piękne. Wierzch jej ciała ma odcień czerwono-rudawy, boki barwy szarawej, brzuch białawy, wyraźnie odgraniczony od grzbietu. Oczy gryzonia są duże, wyglądem przypominają czarne koraliki przypięte do pluszowej zabawki. Pyszczek nieco zaostrzony z wąsikami. Uszka stosunkowo duże, zaokrąglone i bardzo cienkie. Nosek różowawy. Ogon, długości równej połowie ciała, jest prawie goły, pokryty pierścieniowatymi łuskami, między którymi pojawiają się nieliczne włoski. A jak ją hodować?

Terrarium
Z notatek wiedziałem, że nornica ruda jest aktywna po zmierzchu i w nocny. Chociaż wychodzi również za dnia w poszukiwaniu pokarmu. Należy do gatunku osiadłego. Podziemne korytarze z kryjówkami wygrzebuje zwykle pod drzewami, czasem pod darniną oraz leżącymi pniami drzew. Jest płochliwa. – Trzeba coś takiego zrobić. Pomyślałem.
Z mojego pokoju wchodziło się do garderoby, małego pomieszczenia, w którym gromadziłem różne rupiecie. Było tam dość duże, stare, ramowe akwarium z pękniętą szybą. Nasypałem do niego ziemi (licząc, że wygrzebie sobie norkę), wpuściłem norniczkę i przykryłem je szczelnie kawałkiem tektury. Nazajutrz wnętrze prowizorycznego terrarium wyglądało jak po nalocie bombowym. Szyby zabrudzone i widać na nich było, że nornica starała się wyskoczyć. Zmieniłem wystrój. Nasypałem trochę trocin zmieszanych z uschniętymi liśćmi. Było znacznie lepiej. Wstawiłem do góry dnem ubitą z boku glinianą doniczkę. Poidełko ze spodka. Pojemnik na karmę. Wrzuciłem pęczek z liśćmi mniszka, do karmidełka wsypałem płatki owsiane. Rano zobaczyłem, że nornica jadła. Odetchnąłem z ulgą. Przez dzień drzemała w doniczce. Już po paru dniach zapomniała o ucieczce. Nawet pozwoliła się pogłaskać. Lecz niebawem czekała mnie niespodzianka. Urodziła czwórkę norniczątek. Dylemat. Co dalej? Na dodatek pojawił się problem z moją mamą, która wykryła tajemnicę. Po powrocie ze szkoły usłyszałem: – Co ty zamierzasz myszy trzymać w domu? Byłem przygotowany na takie pytanie i ze spokojem wyjaśniłem, że prowadzę obserwacje w uzgodnieniu z nauczycielką biologii. Co było prawdą. Oczywiście pojawiła się lawina pytań, typu: – Po co? Dlaczego nie kto inny? Co ty wiesz o myszach? Wyjaśniłem – przeczytawszy wcześniej artykuł – mniej więcej tak:

Pożyteczny szkodnik
(...)

Co z młodymi
(...)

Nornice poszły w las
(...)

Podsumowanie
(...)




tekst:
prof. nadzw. dr Marek Łabaj
fot. źródło: GNU License




cały artykuł jest opublikowany w najnowszym, kwietniowym numerze f&f - 04/2017 (219) zamów prenumeratę








Oczko wodne na wiosnę




oczko wodne, oczka wodne, Pierwsze porządki

Jeśli w naszym oczku zimowały ryby to jakiekolwiek prace zaczynamy dopiero, gdy woda osiągnie temperaturę 10oC. W przeciwnym wypadku powinniśmy ograniczyć się jedynie do porządków wokół zbiornika, aby nie niepokoić trwających w letargu zwierząt. Warto usunąć w tym czasie zeschnięte części roślin, które zdobiły oczko w czasie zimy (pałka wodna, sitowie, turzyce, trawy ozdobne). Oczywiście regularnie wyławiamy z oczka padłe osobniki i widocznie gnijące części roślin, które zabierają tylko cenny tlen, w zamian oddając toksyny. Jeżeli nie posiadamy w naszym oczku żadnych ryb, a woda na zimę była spuszczona to sprawdzamy stan zbiornika wodnego. Jeśli zauważymy pęknięcia materiału, z którego wykonane jest oczko, musimy jak najszybciej dokonać naprawy. Jeśli oczko wykonane jest z folii, miejsce pęknięcia dobrze jest osuszyć, przetrzeć spirytusem i nalepić na nie specjalną samoprzylepną łatkę. Gdy posiadamy gotowy zbiornik wykonany z tworzywa sztucznego to do jego naprawy najwłaściwsze będzie włókno szklane. Z kolei pęknięcia w zbiornikach betonowych często wyglądają jak małe niegroźne rysy. Miejsce takie powinniśmy obejrzeć, a po stwierdzeniu przecieku rozkuć i dobrze oczyścić. Dziurę wypełniamy zaprawą murarską i zabezpieczamy środkiem uszczelniającym.

Wybudzenie ryb z zimowego letargu

oczko wodne, Wiosna to bardzo trudny okres w życiu wszystkich zimujących gatunków ryb. Podczas zimy zwierzęta praktycznie nic nie jadły, korzystając tylko ze zgromadzonych wcześniej zapasów tłuszczu. Ryby są wychudzone, osłabione i podatne na atak drobnoustrojów, dlatego powinniśmy szczególnie o nie zadbać. Jeśli zauważymy oznaki choroby to niezwłocznie powinniśmy podać im odpowiedni preparat. Warto wiedzieć, że tylko niektóre ryby z całej rzeszy tych nadających się do oczek wodnych mogą zimować w naszym klimacie. Należą do nich: karp, karaś, karaś srebrzysty, złoty lin, amur i tołpyga. Jeśli nie mamy jeszcze żadnych ryb w naszym oczku wstrzymajmy się z ich zakupem przynajmniej do połowy kwietnia. Dla najbardziej popularnych i najpiękniejszych gatunków ryb (karpie koi, karasie złociste) temperatura wody nie powinna spadać poniżej 10oC. Większość ryb przestaje także pobierać pokarm w temperaturze wody poniżej 10oC, dlatego podczas wiosennych chłodów lepiej ich nie karmić. Warto wiedzieć, że w handlu dostępne są także pokarmy dla ryb o obniżonej zawartości fosforu, który jest pierwiastkiem biogennym wzmagającym rozwój niepożądanych glonów. Pamiętajmy też, że różne gatunki ryb potrzebują innej karmy. Warto sięgnąć po sprawdzone pokarmy znanych firm, które zazwyczaj nie są dużo droższe od tych przypadkowych. Dostarczają ponadto wszystkich niezbędnych składników jakie potrzebują nasi podopieczni.

Jeśli temperatura wody będzie zbliżała się do 15oC przezimowane ryby możemy zacząć karmić. Warto wiedzieć, że pokarm żywy jest lepiej trawiony, dlatego należy podawać go w pierwszej kolejności. Po kilku dniach od momentu, gdy zauważymy, że ryby chętnie jedzą i są zdrowe możemy zacząć czyścic oczko. Na samym początku usuwamy zalęgające na dnie osady (muł, gnijące liście, padłe zwierzęta). Do tego celu możemy użyć profesjonalnych odmulaczy, odkurzaczy i pomp do brudnej wody. Co najmniej 30% starej wody wymieniamy na świeżą i czyścimy wszystkie urządzenia. Również w tym samym czasie przycinamy i przesadzamy rośliny, których korzenie znajdują się pod wodą. Rośliny wodne lepiej jest umieszczać w koszach wypełnionych kamieniami i żwirem niż urodzajną glebą. Gleba zanieczyszcza oczko i powoduje bardzo silny rozwój roślin.

Sprawy techniczne do załatwienia
(...)

Inwazja glonów – bądź czujny
(...)




tekst i zdjęcia:
dr inż. Radosław Kożuszek


cały artykuł jest opublikowany w najnowszym, kwietniowym numerze f&f - 04/2017 (219) zamów prenumeratę













Powrót do archiwum

Strona główna





Wydawnictwo Fauna&Flora Adres: 45-061 Opole ul. Katowicka 55. Tel. 77/403-99-11.
e-mail:redakcja@faunaflora.com.pl
Redakcja gazety: zespół. Redaktor naczelny: Marek Orel, tel. +48 608 527 988.
Sekretarz redakcji: Janusz Wach, tel. +48 606 930 559. Korekta: Iwona Stefaniak.